W szczycie sezonu na ulicach Zakopanego pełno było gości z Bliskiego Wschodu. Wraz z końcem wakacji większość wróciła już do swoich krajów, ale obecność arabskich turystów nadal jest zauważalna. Potwierdza to komendant zakopiańskiej straży miejskiej, który zwraca uwagę na częste interwencje funkcjonariuszy.
Zauważyliśmy, że w ostatnim czasie turyści arabscy chętniej robią zakupy na Gubałówce niż na Krupówkach. Dziennie mamy z nimi ok. 10-12 interwencji, niektóre kończą się mandatami - mówi o2.pl komendant Leszek Golonka.
Jak twierdzi, Arabowie często nie respektują znaków zakazu, mimo że wiedzą, że za łamanie przepisów mogą zostać ukarani mandatem. - Jeżdżą i naruszają znak zakazu ruchu. Mamy nawet taką tabliczkę przetłumaczoną na język arabski informującą, że za naruszenie znaku B1 - zakaz ruchu w obu kierunkach - grozi mandat nawet do 5 tys. zł. I tak sobie z tego nic nie robią - podkreśla komendant.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dodaje, że turyści z Bliskiego Wschodu nie negocjują ze strażnikami. - Płacą od razu, bo mamy terminale i nie narzekają - tłumaczy nasz rozmówca.
Okazuje się, że w ostatnich tygodniach strażnicy miejscy mają więcej interwencji z arabskimi turystami na Gubałówce, niż na Krupówkach czy w Kuźnicach. Arabowie na Gubałówkę jeżdżą głównie na zakupy.
Jakby mogli, to by nawet pod stragan podjechali. Sporo mamy tych interwencji. Zdarza się, że ten sam kierowca kilka razy dziennie łamie przepisy - mówi nam Leszek Golonka.
Jakiś czas temu głośno było również o kierowcy z Kuwejtu, który wjechał na Krupówki. Działania straży miejskiej zakończyły się nałożeniem mandatu karnego na kierowcę w wysokości 500 złotych.
- Zrobiliśmy porządek z kierowcami, którzy mieli obraźliwe napisy w języku angielskim na samochodach. Zatrzymaliśmy ich dwukrotnie w odstępie dwóch dni, dostali mandaty i się uspokoili. To byli młodzi ludzie, którzy chcieli się popisać - podkreśla komendant.
Zakopane. Arabowie robili sobie zdjęcia z blokadami na kołach
Dla młodych Arabów działania polskich mundurowych były okazją do zrobienia pamiątkowego zdjęcia. Sądząc po ich zachowaniu, niewiele sobie robią z naszych zakazów.
Jakiś czas temu na górnych Krupówkach założyliśmy blokady na jednym z aut. Mieli z tego taką uciechę, że robili sobie zdjęcia z tymi blokadami. Kucali przy aucie i robili zdjęcia. To byli Arabowie. Mieli z tego ogromny ubaw - opowiada nasz rozmówca.
Zakopiańscy strażnicy miejscy mieli także od mieszkańców kilka zgłoszeń ws. zaśmiecania okolicy. - Zdarzyło się, że arabscy turyści, idąc ulicą całą rodziną, wrzucili komuś do ogródka siatki ze śmieciami - słyszymy.
Arabowie w Zakopanem. Statystyki
Według Tatrzańskiej Izby Gospodarczej aż 89 proc. wakacyjnych gości na Podhalu to turyści z Polski. Dalej plasują się właśnie Arabowie, którzy stanowili 9 proc. gości w minionym sezonie. Głównie byli to turyści ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, z Arabii Saudyjskiej, Kuwejtu czy Omanu.
Na dalszych pozycjach znaleźli się Słowacy, Węgrzy i Czesi.
Edyta Sokołowska, dziennikarka o2.pl