W nocy z soboty na niedzielę do rezydencji byłego francuskiego polityka włamał się gang czterech mężczyzn. 78-letni Tapie i 70-letnia żona Dominique zostali związani przewodami elektrycznymi. Podczas ataku miliarder miał zostać wielokrotnie uderzony pałką w głowę, a kobieta otrzymała ciosy w twarz i była brutalnie ciągnięta za włosy.
Czytaj także: Paryż tonie w śmieciach. Mieszkańcy są wściekli
Napastnicy żądali od małżeństwa informacji o "skarbie". Miejscowy burmistrz Guy Geoffroy powiedział: "Nie było żadnego skarbu, a fakt, że go nie znaleźli, sprawił, że stali się jeszcze agresywniejsi". Kobiecie udało się w końcu rozwiązać. O pomoc zwróciła się do sąsiada, po czym zadzwoniła na policję.
Atak na byłego ministra Francji
Wnuk Tapiego, Rodolphe, powiedział mediom, że dziadek odmówił udania się do szpitala. Poszkodowany jest podobno zdruzgotany i bardzo zmęczony.
Siedział na krześle, kiedy został uderzony pałką. Moja babcia została zabrana do szpitala na badania kontrolne. Dobrze sobie radzi - relacjonuje wnuk miliardera.
Prokuratorzy szukają świadków zdarzenia. Jak twierdzą, włamywacze uciekli z dwoma drogimi zegarkami i biżuterią. Mówi się, że do budynku dostali się przez okno na pierwszym piętrze, mimo że w posiadłości Moulin de Breuil w Combs-La-Ville, niedaleko Paryża, są strażnicy.
Bernard Tapie był niegdyś właścicielem marki Adidas. Przez krótki czas pełnił rolę ministra ds. miejskich w rządzie Francois Mitteranda w 1992 roku. Z jego osobą wiąże się wiele kontrowersji i skandali prawnych.
Tapie spędził pięć miesięcy w więzieniu w 1997 roku. Sąd uznał go za winnego korupcji, oszustw podatkowych i niewłaściwego wykorzystania majątku przedsiębiorstw. Po opuszczeniu zakładu karnego Tapie zajął się showbiznesem i próbował swoich sił w aktorstwie i prowadzeniu programów radiowych i telewizyjnych.
Czytaj także: ISIS. Wysadziła w powietrze własne dziecko