Atak nastoletniego nożownika w Warszawie. "Zamordowaliby mnie tutaj"

227

Dla pani Anety, mieszkanki Bemowa, zwykły spacer z psem zamienił się w koszmar. W środę 10 kwietnia kobieta została zaatakowana przez nastolatka, który przystawił jej nóż do gardła i zażądał od niej pieniędzy. Przerażona kobieta krzyczała o pomoc. Na próżno.

Atak nastoletniego nożownika w Warszawie. "Zamordowaliby mnie tutaj"
Do napaści doszło w godzinach popołudniowych na warszawskim osiedlu (Pixabay)

Chwile grozy przeżyła mieszkanka Bemowa, która 10 kwietnia, chwilę po godzinie 17, wybrała się na spacer z psem. Kobieta została zaatakowana przez nastoletniego nożownika. O zajściu opowiedziała w rozmowie z "Faktem".

W pewnym momencie zauważyłam młodego chłopaka. Nie wiem, skąd on się wziął. Przykucnął przy plecaku i zaczął w nim grzebać. To trwało dosłownie kilka sekund. Zawołałam psa, odwróciłam się i nagle poczułam, jak ktoś mnie łapie od tyłu, przykłada mi nóż szyi i mówi "dawaj pieniądze" — wspomina pani Aneta.

Kobieta była przerażona, ale po chwili zaczęła się bronić. Próbowałam odciągnąć ostrze przyłożone do jej szyi, ale napastnik nie odpuszczał. — W pewnym momencie poczułam, że przeciął mi skórę. Potem ostrze wbiło mi się w rękę i polała się krew — relacjonuje rozmówczyni "Faktu".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Polacy o dawaniu na tacę w kościele

Atak nożownika. "Panuje okropna znieczulica"

Gdy kobieta zaczęła wzywać pomocy, napastnik przestraszył się i uciekł. Ale ta historia mogła mieć inne zakończenie. Pani Aneta twierdzi, że żaden z sąsiadów nie zareagował na jej krzyki.

Darłam się na całe osiedle. Ratunku, pomocy, napad! Chciałam, żeby ktoś mi pomógł, ale nikt się nie pojawił — mówi kobieta. — Zamordowaliby mnie tutaj na środku tego osiedla i nikt by nawet nie kiwnął palcem. To bardzo smutne, że w dzisiejszych czasach jeden drugiemu nie potrafi pomóc. Panuje okropna znieczulica — kwituje.

Zdaniem napadniętej kobiety napastnik to nastoletni chłopiec, który prawdopodobnie sam potrzebuje pomocy. — Był brudny i palił papierosa. Ubranie bardzo ubogie — opisuje pani Aneta. Sprawą zajęła się policja, ale funkcjonariuszom na razie nie udało się odszukać sprawcy.

Autor: APOL
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić