Karol Świacki, polski wolontariusz mieszkający w Wielkiej Brytanii, był świadkiem dramatycznych wydarzeń w Krzywym Rogu, gdzie doszło do ataku rakietowego. W wyniku uderzenia zginęły cztery osoby, a 32 zostały ranne.
Czytaj także: Nie żyje Krzysztof Kononowicz. Miał 62 lata
Nie wiem, jak to przeżyliśmy, uratowaliśmy się z gruzów - powiedział Świacki w rozmowie z Polską Agencją Prasową.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polak przeżył atak w Krzywym Rogu
Świacki przebywał w hotelowej restauracji, gdy doszło do ataku. "Kończyliśmy jeść kolację i mieliśmy wychodzić, kiedy dostaliśmy na telefony wiadomość o alarmie. Gdybyśmy wyszli, to już byśmy nie żyli" - relacjonował. Całe czwarte piętro hotelu zostało zniszczone.
Wolontariusz przyjechał do Krzywego Rogu, aby wspierać odbudowę ukraińskich szkół zniszczonych przez rosyjską armię. Jego organizacja, Ukraine Relief, działa na rzecz pomocy Ukrainie od początku wojny.
Świacki podkreśla, że Ukraina jest "jednym ogromnym bólem i cierpieniem". - Dziękuję Bogu, że to się stało, że byłem tego świadkiem, bo nagrania z tego ataku mogę teraz pokazać tym, co nie wierzą, że tutaj jest wojna - mówił.
Wolontariusz wyraził również zdziwienie zmianą polityki Stanów Zjednoczonych wobec Ukrainy. - To jest nie do pomyślenia, co teraz robią Stany Zjednoczone, to woła o pomstę do nieba - apelował o solidarność z Ukrainą. Świacki zapewnia, że nie spocznie, dopóki Ukraina nie będzie wolna.
Za dużo tchórzy jest na tym świecie, za dużo ludzi, którzy się z tego nabijają. Ja już nie mam wątpliwości, że to jest misja mojego życia - podkreślił w rozmowie z PAP.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.