Jak podaje rzecznik Policji Łódzkiej, fałszywe zawiadomienie złożyła osoba użytkująca auto. "Skradziony" pojazd formalnie należał do jej matki. Wysokość strat oszacowała na 40 tys. złotych.
Audi często się psuło. Postanowili sfingować kradzież i wyłudzić odszkodowanie
Radomscy policjanci przyjęli zgłoszenie, a następnie rozpoczęli poszukiwania Audi Q7. W toku śledztwa m.in. zabezpieczyli nagrania z monitoringu, a także zwrócili się o pomoc do swoich kolegów z Łodzi.
Przeczytaj także: 22-latek okradł dziecko ze słuchawek. Teraz wpadł w ręce policji
Dzięki informacjom, jakie radomskim policjantom przekazali łódzcy funkcjonariusze, ci pierwsi dotarli do posesji w gminie Strzelce Wielkie. Dokonali tam przeszukania, w toku którego znaleźli rzekomo skradziony pojazd.
Przeczytaj także: Makabryczna śmierć 55-latka w Audi. Dokonał flebotomii
Policjanci zatrzymali i przesłuchali osoby, które mogły mieć związek z kradzieżą auta. Ich zeznania w większości kwestii stały ze sobą w sprzeczności, były także często zmieniane, przez co śledczy byli zmuszeni je drobiazgowo weryfikować.
Ostatecznie okazało się, że kradzież auta nigdy nie miała miejsca, a celem oszustwa było wyłudzenie odszkodowania. Uczestniczyło w nim czworo mieszkańców Radomska w wieku od 28 do 43 lat, w tym 38-letnia kobieta. Impulsem do popełnienia przestępstwa okazała się... częstotliwość awarii technicznych audi.
Przeczytaj także: Nauczycielka pobita przez ucznia. Na miejscu pogotowie i policja
Użytkownicy pojazdu byli na tyle niezadowoleni z jego stanu technicznego, że postanowili pozbyć się "problemu", a przy okazji – zgarnąć ubezpieczenie. Do udziału w oszustwie namówili znajomych. Teraz na zatrzymanych czekają surowe konsekwencje. Jak podaje rzecznik Policji Łódzkiej, mogą otrzymać kary nawet do 8 lat pozbawienia wolności.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.