Do dramatu doszło w zoo w Shoalhaven w Australii. 35-letnia kobieta czyściła zagrodę lwów, gdy jeden z drapieżników ją zaatakował. Inni pracownicy zoo natychmiast wezwali pogotowie.
Czytaj także: Lew uciekł i zabił człowieka. Władze apelują do mieszkańców, by nie wychodzili z domów
Na miejscu kobieta otrzymała transfuzję krwi i w stanie krytycznym została przetransportowana helikopterem do szpitala w Sydney. Pracownicy pogotowia przekazali, że atak był "wyjątkowo okrutny", a 35-latka doznała ciężkich obrażeń głowy i szyi.
To było absolutnie wstrząsające. To niezwykle niebezpieczna sytuacja, zarówno dla pacjenta, jak i ratowników medycznych. Bycie pierwszą osobą, która weszła po tym do zagrody, było jednym z najbardziej przerażających doświadczeń - dosłownie musieliśmy wejść do jaskini lwa - powiedział inspektor pogotowia ratunkowego Faye Stockman.
To nie pierwszy atak na pracownika zoo
Z powodu pandemii koronawirusa od 25 marca zoo pozostaje zamknięte. ABC News informuje, że nie jest to pierwszy przypadek zaatakowania pracownika zoo przez zwierzę. W 2014 r. krokodyl wciągnął przewodnika do stawu. Na szczęście zaraz puścił go i mężczyzna doznał stosunkowo niewielkich obrażeń.
Zobacz także: Nagranie z Parku Praskiego. Wskoczył na wybieg dla niedźwiedzia
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.