Jeśli chcesz zwrócić na siebie uwagę służb, to bez wątpienia jest to świetny wzór do naśladowania. Zachowanie 20-latki, która sama pofatygowała się w odwiedziny do komisariatu w Chorzowie, zaskoczyło chyba nawet samych funkcjonariuszy.
Czytaj także: Kawa i słodycze. Teraz grozi mu 5 lat więzienia
Kobieta zapytała bowiem, gdzie znajduje się najbliższa siedziba Straży Miejskiej. Odpowiedź, którą usłyszała, najwyraźniej nie była satysfakcjonująca. Wkrótce później zaczęły się bowiem dziać kuriozalne rzeczy.
Gdy usłyszała, że budynki dzieli kilka kilometrów, swoje emocje postanowiła wyładować na stojącym obok doniczkowym kwiatku. Zaczęła również niszczyć leżący obok telefon - poinformowali policjanci z Komendy Miejskiej Policji w Chorzowie.
Kajdanki nie wystarczyły
Czytaj także: Horror w szkole. Nastolatek dźgnął bezbronnego 8-latka!
Policjanci natychmiast przystąpili do skucia kobiety kajdankami, ale to jeszcze bardziej rozwścieczyło kobietę. Ta zaczęła obrzucać funkcjonariuszy inwektywami, co oczywiście skończyło się postawieniem zarzutu znieważenia policjantów.
Ta historia ma jednak - równie zaskakujący - dalszy ciąg. Okazało się bowiem, że kobieta postanowiła po raz kolejny dać o sobie znać policjantom:
Niedługo po zwolnieniu kobiety, mundurowi otrzymali zgłoszenie o sprawczyni kradzieży rozbójniczej w jednym z chorzowskich marketów. Po przyjeździe na miejsce interwencji okazało się, że to ta sama kobieta - informuje KMP w Chorzowie.
Czytaj także: Matka ukryła niemowlę w zaroślach. Dramat w Sosnowcu
Finalny bilans tych dziwacznych rozbojów może być dla 20-latki bardzo nieprzyjemny. W sumie za te wykroczenia grozi jej nawet 10 lat więzienia.