9 stycznia Maciej Wąsik został zatrzymany przez policję i przewieziony do zakładu karnego pod Ostrołęką. Były zastępca szefa CBA w 2015 roku usłyszał wyrok za przekraczanie swoich uprawnień w związku z tzw. aferą gruntową.
Demonstracje pod zakładem karnym
Od momentu zatrzymania Wąsika pod zakładem karnym regularnie odbywają się demonstracje. Zwolennicy PiS domagają się uwolnienia byłego posła PiS.
Czytaj także: Tajemnicze zachowanie Wąsika w celi. Co trzymał w ręku?
19 stycznia obrońcy Wąsika zaczęli być nagrywani przez reportera internetowej "telewizji chwdp". Nie spodobało im się to i próbowali go przepędzić. Rozwścieczony tłum ruszył za dziennikarzem i pewnie by go zliczowali gdyby nie nagła interwencja policji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Fakt rozmawiał o tym incydencie z Jerzym Dziewulskim. Były policjant powiedział, że przy więzieniu powinien znajdować się patrol gotowy do interwencji w każdym momencie. Dziewulski zaznaczył, że emocje towarzyszące demonstrującym mogą doprowadzić do tragedii.
To nie jest pomnik, który pilnuje się, czy nikt się źle nie spojrzał. To są grupy ludzi, a w takich grupach zawsze dochodzi do nadmiaru emocji. Emocje często mogą się przerodzić w przestępstwa. Wystarczy jeden okrzyk — mówi były antyterrorysta.
Czytaj także: Tragiczny finał poszukiwań 30-latki. Zostawiła list
Były policjant zaznaczył, że dziennikarz internetowej stacji miał prawo nagrywać. Takich sytuacji może być teraz więcej i trzeba się na to przygotować. Policja musi uważnie zaplanować swoje działania.
Pytanie, czy policja musi tam stać, marnując zasoby? Moim zdaniem bezpośrednio nie. Ale powinien być jeden radiowozów w jednostce uczulony na natychmiastowe udanie się w rejon. Powinien pokazać się, błysnąć kogutami i odjechać - powiedział dla Faktu.