Jak informuje Super Express, do awantury doszło w trakcie lotu z portugalskiego miasta Faro do podwarszawskiego Modlina. Jeden z pasażerów spożył tak wielką ilość alkoholu, że zaczął zachowywać się w agresywny sposób.
Przeczytaj także: Polka powiedziała na lotnisku, że ma bombę. Służby postawione na nogi
Awaryjne lądowanie. Przyczyną zachowanie jednego z pasażerów
Agresor zaczepiał, obrażał, a nawet szarpał innych pasażerów. Jego zachowanie stało się na tyle uciążliwe i niebezpieczne, że część osób postanowiła zmienić swoje miejsca.
Przeczytaj także: Samolot wracał z Leszna. Nie mieli szans. Nie żyją 2 osoby
Załoga rejsu Ryanair nie była w stanie zapanować nad agresywnym mężczyzną. Ostatecznie zdecydowano się na poinformowaniu o sytuacji kapitana, który uznał, że dla bezpieczeństwa innych pasażerów należy awaryjnie lądować w Madrycie.
Podczas lotu z Faro do Modlina rejsem Ryanair o 19.30 jeden z pasażerów tak się upił i zrobił agresywny, że załoga pokładowa nie mogła sobie poradzić i musieli im pomóc dobrze zbudowani pasażerowie, którzy obezwładnili i unieruchomili delikwenta – relacjonował Maciej Grzelak, uczestnik feralnego lotu (Super Express).
Przeczytaj także: Lot jak z koszmaru. Załoga nie dawała rady
Po tym, gdy samolot wylądował w stolicy Hiszpanii, na pokład weszli funkcjonariusze Guardia Civil. Agresywny pasażer został wyprowadzony z pokładu, a półtorej godziny później pasażerowie i załoga ruszyli w dalszą podróż do Polski.
Osobnikowi założono kajdanki, a potem wyprowadzono do radiowozu i zaczęto szukać jego bagażu i dokumentów. Po półtorej godzinie samolot odleciał już bez żadnych przygód – przekazał Maciej Grzelak w rozmowie z portalem Super Express.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.