W środę przed Sejmem doszło do przepychanek pomiędzy Mariuszem Kamińskim i Maciejem Wąsikiem a funkcjonariuszami Straży Marszałkowskiej. Posłowie Prawa i Sprawiedliwości próbowali wpuścić swoich kolegów do budynku Sejmu.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński prosił o przejście dla "posłów Kamińskiego i Wąsika". Straż Marszałkowska odpowiedziała, że zaprasza ich do biura przepustek, gdzie "dostaną odpowiednie uprawnienia i wejdą na teren Sejmu".
Gorąco było także w samym parlamencie, jednak tym razem głównej roli nie odgrywali Kamiński i Wąsik. Sebastian Łukasiewicz z PiS sugerował, że wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak miał nasłać "silnych ludzi" do rolniczki z województwa podlaskiego, którzy kazali usunąć jej nagranie z internetu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
To mocno zdenerwowało Kołodziejczaka, który powiedział, że jest to kłamstwo i pomówienie, a potem ruszył w kierunku posła opozycji. W cały konflikt włączył się także Marek Suski, a marszałek Szymon Hołownia próbował uspokoić sytuację.
To nie jest fight club, to Sejm Rzeczpospolitej Polskiej - mówił marszałek Hołownia.
Protesty rolników. Kołodziejczak zabrał głos
Michał Kołodziejczak w rozmowie z RMF24 podkreślił, że po wejściu do rządu nie zmieniła się jego optyka. - Jestem wciąż po tej samej stronie, jestem razem z rolnikami. Zmieniły się środki, ale wciąż walczę o polską wieś - wyjaśniał.
Podkreślił, że rolnicy swoimi protestami, nie tylko w Polsce, ale w całej Unii Europejskiej budzą społeczeństwo. Dodał, że trwają rozmowy z Ukrainą, aby wypracować porozumienie dwustronne dotyczące importu produktów rolno-spożywczych.