W elektrowni atomowej w mieście Taishan w prowincji Guangdong w Chinach doszło do uszkodzeń prętów paliwowych. Chińskie władze początkowo nie komentowały tej sytuacji, jednak teraz przyznają się do awarii. Zapewniają jednak, że wszystko jest pod kontrolą.
Awaria w elektrowni atomowej
Jak przekazuje CNN, pręty paliwowe pękły i wyciekł radioaktywny gaz produkowany w procesie rozszczepienia jądrowego. Produktami ubocznymi rozszczepienia jest wiele pierwiastków radioaktywnych.
Nie ma problemu wycieku radioaktywnego do środowiska - zakomunikowało w środę chińskie ministerstwo ds. środowiska.
Czytaj także: Sensacja w Afryce. Tysiące kopią w ziemi
Promieniowanie wewnątrz reaktora nr 1 wzrosło, ale w "dopuszczalnym zakresie". Ministerstwo dodaje, że uszkodzonych jest pięć z 60 tys. prętów i nie jest to duża awaria. W najbliższych dniach eksperci będą monitorować sytuację w reaktorze i pilnować, aby nie doszło do wzrostu promieniowania.
Czytaj także: Chiny ujawniają. Nowe doniesienia z Wuhan
Chińskie MSZ zapewniło we wtorek, że Chiny przywiązują szczególną uwagę do bezpieczeństwa. W elektrowniach jest zapewniony najwyższy poziom ochrony, co ma zapobiec jakiekolwiek poważnej awarii.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.