Na terenie ośrodka Borówno w gminie Skarszewy (woj. pomorskie) doszło do brutalnego ataku na ratownika medycznego z Kociewskiego Centrum Zdrowia. Ratownik przybył wraz z kolegą, aby pomóc poszkodowanemu z urazem głowy. Pacjent jednak odmówił hospitalizacji, co wywołało agresję wśród jego znajomych.
Jak relacjonuje portalowi tvn24.pl pan Artur, jeden z ratowników, znajomi pacjenta początkowo zaatakowali ich werbalnie, oskarżając o brak chęci pomocy. Mimo wyjaśnień, że pacjent ma prawo odmówić leczenia, sytuacja eskalowała.
Przeczytaj też: Patostreamer znęcał się nad niemowlęciem. Teraz się doigrał
Gdy ratownicy oddalali się od grupy, ratownik został zaatakowany fizycznie. Napastnik uderzył go z taką siłą, że ratownik stracił przytomność i upadł na karetkę. Agresor kontynuował bicie, celując w twarz i głowę mężczyzny.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Drugi ratownik natychmiast przetransportował nieprzytomnego kolegę do karetki i wezwał policję. W tym czasie napastnicy, mężczyzna i kobieta, kopali i dewastowali pojazd ratowniczy, uszkadzając klamkę, lusterko i drzwi.
Policja zatrzymała dwie osoby związane z incydentem: 38-latkę z powiatu wejherowskiego i 47-letniego mieszkańca Gdańska. Obecnie przebywają w areszcie, gdzie trzeźwieją przed dalszymi czynnościami procesowymi.
Przeczytaj też: Wstrząsający widok w Warszawie. "Nie zapomnę do końca życia"
Pobity ratownik, obecnie przebywający na oddziale chirurgii w szpitalu w Starogardzie Gdańskim, jest pod stałą obserwacją. Nie jest jeszcze pewne, kiedy będzie mógł opuścić szpital.
Zarówno ratownicy, jak i szpital podkreślają, że takie przypadki agresji są niestety częste. Jak podaje portal tvn24.pl, pan Artur, który pracuje jako ratownik od 16 lat, zaznacza, że agresja słowna i fizyczna są na porządku dziennym w ich zawodzie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.