Ponad 300 badań, których wyniki były dostępne w internecie, nagle zniknęło - podaje "Mail on Sunday". Wszystkie przeprowadzane były w ściśle tajnym laboratorium w Instytucie Wirusologii w Wuhan. Badania skupiały się na chorobach, które mogą się przenosić ze zwierząt na ludzi. Opublikowano je na rządowej stronie National Natural Science Foundation of China.
Zniknęły m.in. wyniki badań przeprowadzanych przez światowej sławy wirusolog Shi Zhengli. To naukowiec, który zbierała dane o chorobach, odwiedzając jaskinie nietoperzy. Z tego też powodu przylgnął do niej przydomek "Batwoman".
Ewidentnie chcą ukryć jakieś dowody - mówi w rozmowie z "Mail on Sunday" brytyjski polityk Duncan Smith, członek międzynarodowego stowarzyszenia Inter-Parliamentary Alliance on China.
Czytaj także: Gołota wraca na ring?! Marcin Najman: "zaskoczę pana"
Rząd musi poradzić sobie z kolejną falą oskarżeń. Dlaczego dokumenty zniknęły? Tego nie wiadomo. Zwolennicy teorii spiskowych sugerują, że mogą skrywać informacje niewygodne dla Chin. Niektórzy twierdzą nawet, że koronawirus mógł zostać sztucznie wytworzony w laboratorium.
Nie ma żadnych dowodów potwierdzających takie teorie, niemniej Chiny cały czas mierzą się z krytyką z powodu utrudniania śledztwa na temat źródeł pandemii. Oliwy do ognia Państwo Środka dolało kilka dni temu, kiedy nie wpuściło do kraju ekspertów z WHO.
Czytaj także: USA. Waszyngton. Dramatyczne nagranie z Kapitolu. Policjant krzyczał z bólu [WIDEO]