W poniedziałek walczący po stronie Ukrainy "Korpus Ochotniczy Rosji" ogłosił, że wkroczył na terytorium obwodu biełgorodzkiego. Później pojawiły się informacja o wyzwoleniu wsi Kozinka i wejściu do miasta Grajoworon jednostek Korpusu.
Czytaj także: Chińczycy wykiwali Rosjan? Ustalenia były zupełnie inne
Dywersanci w Rosji
Opublikowane zostały też nagranie wideo z pożaru na przejściu granicznym, władze rosyjskie wprowadziły w regionie reżim operacji antyterrorystycznej.
Wieczorem pojawiły się doniesienia o wybuchach w budynkach FSB i MSW Rosji w Biełgorodzie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wszystkie te wydarzenia poważnie przestraszyły mieszkańców obwodu biełgorodzkiego. Wybuchy spowodowały, że zaczęli oni schodzić do schronów. Naocznie przekonali się jednak, że te są w fatalnym stanie.
"Przekażcie gubernatorowi, że jest sk***em"
W mediach społecznościowych pojawiają się nagrania, na których widać zniszczone i zalane piwnice, które mają być schronem dla ludności cywilnej.
I co my mamy robić? Przekażcie gubernatorowi obwodu biełgorodzkiego, że jest sk****em! - mówią Rosjanie na filmiku.
Totalne nieprzygotowanie schronów na wypadek sytuacji nadzwyczajnej oburzyło mieszkańców Biełgorodu, ponieważ wcześniej władze mówiły o remoncie wszystkich schronów, na co przeznaczono spore pieniądze.
Przygotowywali schrony od września
Jeszcze we wrześniu władze miast i wsi regionu zażądały od spółek zarządzających sprzątnięcia piwnic kamienic w celu wyposażenia schronów.
W samym Biełgorodzie zaczęto rysować strzałki z kierunkiem schronu na ściany domów. Wtedy, co prawda, władze zapewniali, że "to tylko ostrzeżenie".
Biełgorod to miasto na południu Rosji, 40 km na północ od granicy z Ukrainą i zaledwie ok. 80 km od Charkowa, bardzo blisko ukraińsko-rosyjskiego frontu wojennego. Po wyzwoleniu obwodu charkowskiego region jest regularnie atakowany przez bezzałogowce, część z nich może też być rosyjską prowokacją.