3 sierpnia w mieszkaniu na trzecim piętrze w jednym z bloków w Libiążu (woj. małopolskie) doszło do dramatycznego pożaru. Jak podaje "Fakt", w środku przebywał 22-letni Szymon Kania, który uciął sobie drzemkę po pierwszym dniu w nowej pracy. Obudziło go szczekanie psa.
Młody mężczyzna wspomina, że w mieszkaniu było mnóstwo dymu i płomieni. Złapał swojego pupila i uciekł na balkon, gdzie wołał o pomoc.
Krzyki usłyszał 34-letni Zbigniew Czernikowski, który spacerował z partnerką. Gdy wszyscy inni świadkowie stali bezczynnie i nagrywali pożar, on jako jedyny bez wahania ruszył na pomoc.
Górnik z Mysłowic ryzykował życiem. Uratował z pożaru 22-latka
Mężczyzna, od dziecka mający ksywkę Batman, dostał się do mieszkania sąsiadów 22-latka. Stanął na wąskiej balustradzie balkonu i najpierw złapał psa, a potem uratował Szymona.
Poparzony 22-latek przez kilka dni przebywał w szpitalu. Jego matka jest niezwykle wdzięczna górnikowi za uratowanie jej syna. Podkreśla, że gdy dowiedziała się o pożarze, zakładała najgorszy scenariusz. Prezydent Mysłowic Dariusz Wójtowicz oraz radna z Libiąża Agnieszka Siuda chcą, by "Batman" otrzymał order za odwagę od Andrzeja Dudy. W sieci utworzono również zbiórkę na pomoc w remoncie spalonego mieszkania.
Myślałam, że moje dziecko nie żyje. Jestem wdzięczna za uratowanie syna. Brakuje mi słów. Mam tylko Szymona - mówiła zapłakana kobieta cytowana przez "Fakt".
Nie czuję się bohaterem. Cieszę się, że chłopak żyje, a mieszkanie szybko wyremontuje się - powiedział z kolei Zbigniew Czernikowski.
Zobacz także: Nowy Dwór Gdański. Weszła do rzeki i została bohaterką