Ta historia poruszyła wiele osób w naszym kraju. Niektórzy nawet wybierają się z pielgrzymką na grób małego Kamilka. I jak mówią - tej tragedii można było uniknąć, gdyby tylko szkoła i pomoc społeczna zareagowały na czas. Kamilek przychodził do szkoły posiniaczony, nawet na zdjęciach pozował z rozbitą wargą. Taki los zgotował mu jego ojczym. Tymczasem w szkole niczego nie zauważono, chociaż klasa Kamilka liczyła raptem pięcioro osób.
Co ciekawe - w rozmowie z "Uwagą TVN" wychowawczyni Kamilka, Agnieszka M. zapewniała, że w tak małej grupie nie da się nie zauważyć tego, co dzieje się z dzieckiem.
Tu dzieci są pod szczególną opieką, nie da się czegoś przeoczyć, nie zauważyć - mówiła.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kamilka nie ma. Życie w Częstochowie toczy się dalej
Zdaniem niektórych mieszkańcy Częstochowy starają się żyć, jakby nic się nie wydarzyło. Inni z kolei - nie są w stanie przejść do porządku dziennego na tym, co stało się cztery miesiące temu.
Nauczycielka Kamilka wróciła do szkoły, nikt nie poniósł żadnych konsekwencji za niedopełnienie obowiązków. Członkowie naszej grupy kierowali zapytania pisemne do instytucji zajmujących się Kamilkiem, odpowiedzi były zbywające i lakoniczne – mówi "Faktowi" Piotr Kucharczyk, który założył grupę społecznościową "Pamięci Kamilka z Częstochowy".
Kuratorium nie wykryło zaniedbań
Kamilek zmarł 8 maja w szpitalu. Trafił tam po tym, jak ojciec posadził go na piecu węglowym i polewał wrzątkiem.
Po tej tragedii placówki, do których uczęszczał chłopiec, zaczęło sprawdzać śląskie kuratorium oświaty. Pod ich okiem znalazły się Zespół Szkół Specjalnych nr 28, Specjalny Ośrodek Wychowawczy Jana de La Salle i przedszkole miejskie nr 41. Według protokołów z kontroli nie dopatrzono się żadnych nieprawidłowości. Urzędnicy twierdzą, że zachowanie Kamilka nie dawało powodów do niepokoju.
Sprawą zajęła się Prokuratura Regionalna w Gdańsku. Zarzuty usłyszała już matka chłopca i ojczym. Nie usłyszał ich natomiast żaden z urzędników.
Redakcja "Faktu" zapytała dyrekcję ZSP nr 28 w Częstochowie o wyciągnięcie konsekwencji wobec wychowawczyni Kamilka. Placówka do tej pory nie udzieliła odpowiedzi.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.