Naukowcy z Uniwersytetu w Waszyngtonie opracowali antybiotyk z krwi warana z Komodo. Warana, którego zwie się także "smokiem z Komodo".
Antybiotyk przetestowano już w badaniach przedklinicznych. Okazało się, że działa bardzo dobrze. Świetnie radzi sobie w walce z Klebsiella pneumoniae, czyli z bakterią, która atakuje płuca, wywołując ich ciężką postać zapalenia, podaje "NY Post".
To nie pierwszy raz, gdy w badaniach użyto krew waranów. W 2017 roku użyto jej podczas badań nad gronkowcem. Wówczas wstrzyknięto krew waranów szczurom, które były zakażone tą bakterią. Okazało się, że krew "smoków z Komodo" pozwoliła szczurom szybciej zregenerować rany, jakie pojawiły się w czasie przebywania choroby.
Dlaczego jednak krew waranów działa tak dobrze i może pomóc człowiekowi w walce z ciężką postacią zapalenia płuc? Wszystko z powodu ewolucji. Człowiek ewoluował w zupełnie inny sposób niż waran z Komodo. W trakcie przebiegu tego procesu układ odpornościowy człowieka nabył właściwości radzenia sobie z innymi szczepami bakterii niż waran. Dlatego teraz krew "smoków z Komodo" może uzupełnić nasze braki w odporności.
Ich odporność jest prawdopodobnie inna i chroni przed różnymi bakteriami - twierdzi prof. Van Hoek, cyt. przez "NY Post".
Choć wyniki badań są obiecujące, to jednak należy wziąć poprawkę na to, że są to dopiero badania przedkliniczne. Jeszcze daleka droga do tego, aby antybiotyk z krwi warana faktycznie trafił do szpitali i zaczął być używany w zwalczaniu Klebsiella pneumoniae, na które corocznie choruje nawet 8 tys. obywateli USA.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.