18-letnia Ella Halliday z West Yorkshire była studentką Liverpool John Moores University. 1 czerwca, krótko przed godziną 22.40, dziewczyna spadła z balkonu swojego mieszkania, znajdującego się na czwartym piętrze. Zmarła natychmiast - donosi "Liverpool Echo".
Samobójstwo czy nieszczęśliwy wypadek?
W piątek 10 września odbyła się rozprawa, mająca na celu ustalenie okoliczności śmierci nastolatki. Patolog doszedł do wniosku, że przyczyną jej śmierci były poważne urazy głowy tępym narzędziem, odpowiadające "upadkowi z wysokości".
Świadkowie mieli słyszeć, jak Ella rozmawia z mężczyzną w mieszkaniu na krótko przed skokiem. Policja w Merseyside początkowo aresztowała 21-letniego znajomego Elli pod zarzutem morderstwa, ale później został on zwolniony. Policja potwierdziła, że nie zostaną mu postawione żadne zarzuty.
Świadek widzący całe zdarzenie z sąsiedniego balkonu twierdzi, że słyszał, jak Ella, trzymając się balustrady, krzyknęła "będę skakać", po czym rzuciła się w dół. Starszy koroner Andre Rebello jednak poinformował, że wg policji "nikt nie był w pobliżu Elli", kiedy wyskoczyła.
Nie ma wzmianki o kimś, kto był wtedy w jej pobliżu. Ella piła i nie wiemy, co miała na myśli mówiąc "będę skakać". Czy to była część rozmowy, którą prowadziła z osobą w mieszkaniu, czy też miała zamiar zginąć? - zastanawiał się koroner.
"Zawsze postrzegałem ten incydent jako najbardziej tragiczny wypadek i właśnie tam prowadzi mnie ogólny kierunek dowodów" - dodał Rebello. W sądzie nie przedstawiono żadnych dalszych dowodów dotyczących rozmów z mężczyzną w mieszkaniu.
Śledczy ustalili, że Ella miała umiarkowany poziom alkoholu we krwi, ale "nie taką ilość, która byłaby oczekiwana, gdyby tego wieczoru piła towarzysko". Rodzina Elli nie chciała udzielić prasie komentarza po rozprawie.
Gdzie szukać pomocy? Jeśli znajdujesz się w trudnej sytuacji i chcesz porozmawiać z psychologiem, listę miejsc, w których możesz szukać pomocy, znajdziesz TUTAJ.