Rosjanie praktycznie od początku wojny atakują państwa zachodnie. Dostaje się większości państw Unii Europejskiej. Dochodziło także do gróźb w stronę niegdysiejszego sojusznika Rosji - Niemiec.
Tym razem w propagandowym programie na antenie Rossija 1 doszło do bardzo agresywnego ataku na rząd kanclerza Olafa Scholza. Stał za nim gospodarz audycji telewizyjnej, Władimir Sołowjow.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Niemieccy idioci tacy jak Scholz czy Annalena Baerbock (niemiecka minister spraw zagranicznych - przyp. red) nie są w stanie przewidzieć konsekwencji swoich czynów. Przez takie głupoty jak Wasza Berlin zapłonie, a na Reichstagu pojawi się Sztandar Zwycięstwa - wysnuł propagandową opowieść Sołowjow.
Władimir Sołowjow oskarżył Annalenę Baerbock o "nazizm" i "korupcję". Dodał, że Niemcy są winni całej sytuacji, bo wybrali rząd Olafa Scholza.
Czytaj także: Rosjanie zaskoczeni? Generał Skrzypczak studzi optymizm
Propagandysta uciekał się do odniesień z czasów II wojny światowej, twierdząc, że Berlin obowiązkowo trzeba wyzwolić. Porównał też obecnego kanclerza Niemiec do Adolfa Hitlera.
Agresywna kampania Rosji w kierunku Niemiec
Groźby w kierunku niemieckich polityków i społeczeństwa nie są niczym nowym. Wynikają z twardego stosunku Niemiec w związku z rosyjską agresją na Ukrainę.
Choć początkowo rząd w Berlinie nie był chętny do przekazywania broni Ukraińcom, sytuacja zmieniła się o 180 stopni.
Czytaj także: To nie tak miało wyglądać. Rozpacz wagnerowca po wojnie
Co więcej, w Niemczech rozgorzała dyskusja na temat uzbrojenia. Wiadomo, że nasi zachodni sąsiedzi chcą gruntownie zmodernizować Bundeswehre. Zdali sobie sprawę, że stan ich wojska jest "opłakany" jak informują tamtejsze media.