Natalia Hersche pochodzi z Białorusi, ale od 12 lat żyje w Szwajcarii. Kobieta kilka miesięcy temu odwiedziła swoją ojczyznę. Natalia brała wtedy udział w protestach, gdzie było pełno zamaskowanych milicjantów, którzy walczyli z tłumem. Natalia chciała spojrzeć w twarz jednemu z nich, dlatego ściągnęła mu kominiarkę. Natychmiast została aresztowana.
Natalia Hersche została zatrzymana 19 września w Mińsku podczas Marszu Kobiet. 7 grudnia sąd w Mińsku skazał kobietę na 2 lata i 6 miesięcy kolonii karnej z artykułu kodeksu karnego dotyczącego stawiania oporu funkcjonariuszom organów spraw wewnętrznych. Milicjantowi przyznano odszkodowanie w wysokości 1 tys. rubli czyli ok. 1430 zł.
Mieszkam w europejskim demokratycznym kraju, w którym demokratyczne zasady i wolności są warunkiem koniecznym dla sprawowania władzy na wszystkich poziomach władzy. Gdzie wolność słowa i zgromadzeń są określone przez konstytucję i są gwarantowane przez państwo. Gdzie policjanci nie ukrywają twarzy przed pokojowymi demonstrującymi. Właśnie taką widzę moją ojczyznę - Białoruś przyszłości, wolną Białoruś - mówiła Hersche na sali sądowej.
W procesie stwierdzono, że Hersche podczas zatrzymania nie podporządkowała się poleceniom milicjantów, próbowała uciec, a także, że ściągnęła kominiarkę i podrapała twarz jednego z funkcjonariuszy OMON-u.
W sądzie obecny był ambasador Szwajcarii, który wyraził ubolewanie z powodu decyzji sądu i zapowiedział dalsze wsparcie dla Hersche w ramach ochrony konsularnej. Jak informuje portal Tut.by po ogłoszeniu wyroku bliscy Białorusinki krzyczeli "Hańba!". Rodzina zapowiedziała, że złoży apelację od wyroku sądu.