W niedzielę podczas marszu aresztowano 633 osoby - podaje agencja Reutera, powołując się na dane białoruskiego MSW. W trakcie protestów doszło do wielu starć pomiędzy funkcjonariuszami OMON-u i obywatelami.
Przeczytaj także: Koronawirus. Duży spadek liczby zakażeń. Raport dla Polski z poniedziałku, 7 września
Łukaszenka, choć wciąż twardo walczy z manifestantami, zdaniem wielu ekspertów boi się utraty władzy. Wie, że lada chwila jego czas przeminie i będzie musiał ustąpić z prezydenckiego fotela - twierdzą analitycy.
Przeczytaj także: Szczepionka na koronawirusa. To już wojna! Ujawniono, co robią Chińczycy i Rosjanie
Podczas protestów milicjanci ukrywają się w cywilnych strojach. Mają także kominiarki na głowach, aby nikt nie mógł rozpoznać ich tożsamości.
OMON jest coraz bardziej brutalny podczas interwencji. Wciąż pojawiają się nowe filmy, na których widać, jak funkcjonariusze biją pałkami studentów, aresztują ich i wpychają do vanów, a także traktują manifestantów gazem pieprzowym.
Według nieoficjalnych informacji w niedzielnym marszu wzięło udział od 70 do nawet 200 tys. osób. To potężna siła, która skandowała wczoraj hasła przeciw Łukaszence.