Byłego żołnierza Wojska Polskiego znaleziono 17 marca powieszonego w wynajmowanym mieszkaniu. Zwłoki Emila Czeczki miał odkryć Dzmitryj Bialakow, dyrektor związanego z białoruską władzą centrum Systemowa Obrona Praw Człowieka. Organizacja zajmowała się kwestiami traktowania migrantów przez polskie służby, a zmarły był jej współpracownikiem.
Zwłoki dezertera przez półtora miesiąca znajdowały się w kostnicy. 5 marca pochowano go na polskim cmentarzu wojennym w Dołhinowie. Grób znalazł się tuż przy mogiłach polskich żołnierzy poległych w starciu z bolszewikami w 1919 roku. Emil Czeczko został pochowany z honorami godnymi bohatera, pod polską flagą narodową.
Białorusini pochowali Emila Czeczkę na polskim cmentarzu wojskowym
Pogrzeb zorganizowało centrum, w którym pracował przed śmiercią były polski żołnierz. Dzmitryj Bialakow stwierdził, że ambasada polska odmówiła współpracy przy pogrzebie. Nie odbierać mieli także krewni Emila Czeczki.
Nie udało się nawiązać kontaktu z matką, jej los jest teraz nieznany. Będziemy badać sprawę. Nasze stanowisko jest takie, jak wcześniej: uważamy, że to było zabójstwo. Należy czekać na wyniki dochodzenia Komitetu Śledczego – powiedział dyrektor centrum w rozmowie z niezależnym portalem zerkalo.io.
Okazuje się jednak, że tłumaczenia organizacji nie pokrywają się z oficjalnym stanowiskiem polskiej ambasady w Mińsku. Polscy dyplomaci poinformowali Biełsat, że nie wiedziano o przygotowywanej uroczystości.
Nie otrzymaliśmy informacji o planowanym pogrzebie naszego zmarłego obywatela Emila Czeczko – przekazał sekretariat misji dyplomatycznej.
Czytaj także: Nowe informacje ws. Emila Czeczki. Ma dostarczyć białoruskim śledczym dowodów na "polskie zbrodnie"
Miał poważne kłopoty z prawem. Polski żołnierz uciekł na Białoruś
Emil Czeczko służył w 11. Mazurskim Pułku Artylerii w Węgorzewie. W grudniu 2021 roku porzucił służbę w Wojsku Polskim i uciekł na Białoruś. Był tam wykorzystywany do szerzenia antypolskiej propagandy. Opowiadał białoruskim mediom, że był zmuszany do zabijania migrantów i wolontariuszy.
Dezerter miał wcześniej poważne kłopoty z prawem. 25-latek miał znęcać się nad matką. Został także zatrzymany za jazdę pod wpływem alkoholu i narkotyków.
Obejrzyj także: Apel Ukrainy do rosyjskich żołnierzy. "Bardzo dobra zagrywka, naprawdę cwana"