Amerykańska administracja poinformowała, że prezydent Biden w rozmowie z Zełenskim potwierdził gotowość USA do zdecydowanej odpowiedzi w przypadku inwazji Rosji na Ukrainę. Przywódca USA "podkreślił także zaangażowanie Stanów Zjednoczonych na rzecz suwerenności i integralności terytorialnej Ukrainy" – stwierdzono w komunikacie Białego Domu.
Prezydent Biden podkreślił, że pomimo wyjazdu członków amerykańskich rodzin pracowników ambasady, Ambasada USA w Kijowie pozostaje otwarta i w pełni operacyjna. Przywódcy omówili skoordynowane działania dyplomatyczne w zakresie bezpieczeństwa europejskiego, podkreślając zasadę "nic o Ukrainie bez Ukrainy – można przeczytać w oświadczeniu.
Biały Dom zaprzecza słowom o nieuniknionej inwazji. "To nie jest prawda"
Dziennikarz CNN Aleksander Marquardt przekazał, że Joe Biden ostrzegł prezydenta Ukrainy o możliwości ataku rosyjskich wojsk na Kijów. Amerykański przywódca miał także ocenić, że inwazja jest nieunikniona i niemal pewna. W medialnych doniesieniach powołano się na rozmowę z urzędnikiem z otoczenia prezydenta Ukrainy. Informacjom tym przeczy jednak rzeczniczka Rady Bezpieczeństwa Narodowego przy Białym Domu Emily Horne.
To nie jest prawda. Prezydent Biden powiedział, że istnieje wyraźna możliwość, że Rosjanie mogą zaatakować Ukrainę w lutym. Już wcześniej mówił o tym publicznie, a my ostrzegaliśmy o tym od miesięcy. Jakiekolwiek inne doniesienia są całkowicie fałszywe – przekazała na Twitterze.
Rosja gromadzi wojska. Dojdzie do prowokacji?
W ostatnim czasie Rosja zgromadziła przy granicy z Ukrainą ponad 100 tys. żołnierzy. USA i NATO ostrzegają, że może przygotowywać się do inwazji. Moskwa jednak zaprzecza tym doniesieniom zastrzegając, że może być zmuszona do interwencji, gdyby Kijów chciał rozwiązać siłowo konflikt na wschodzie kraju.
14 stycznia amerykański wywiad zaalarmował, że Rosja może chcieć dokonać prowokacji na Ukrainie. Celem byłoby uzasadnienie zbrojnego ataku. Kilka dni później USA poinformowały, że Rosja może w każdym momencie rozpocząć inwazję na terytorium sąsiada.
Obejrzyj także: "Nieodwracalna zmiana" w relacjach Niemcy-Rosja. Ekspertka wyjaśnia