Jakiś czas temu zniknął ze sceny politycznej. Teraz Ryszard Petru wraca do polskiej polityki. W nowej kadencji Sejmu będzie posłem z ramienia Trzeciej Drogi.
Niestety, wydaje się, że doświadczenia sprzed lat nie nauczyły byłego lidera Nowoczesnej politycznej ostrożności. Dowodzi tego w swoim materiale "Super Express".
Dziennikarze gazety przyłapali bowiem polityka na brawurowym rajdzie ulicami Warszawy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ale od początku. Polityka "SE" spotkał w kawiarni na warszawskim Powiślu. Była zaledwie 10:30. Petru po wizycie w lokalu wsiadł do swojego audi a6, którego wartość gazeta wyliczyła na ponad 300 tys. zł. Potem ruszył w stronę centrum stolicy, a dziennikarze za nim.
Niestety, okazało się, że polityk gnał swoim audi a6, łamiąc przepisy. Na jednym ze skrzyżowań bez zastanowienia wyprzedził inne auta na podwójnej ciągłej, następnie jak donosi tabloid, skręcił w lewo na czerwonym świetle.
Gdyby zamiast paparazzi, polityk na swojej drodze spotkał policjantów z drogówki, jak na łamach tabloidu wyliczył Marek Konkolewski ekspert ds. bezpieczeństwa drogowego, musiałby zapłacić 700 złotych mandatu, otrzymałby także sporo punktów karnych.
Złamanie podwójnej ciągłej to 200 zł mandatu i 5 pkt. karnych, a skręt na czerwonym świetle to mandat w wysokości co najmniej 500 zł i 15 pkt. - powiedział ekspert.