W środę w Białymstoku odbył się tzw. czarny spacer będący odsłoną Ogólnopolskiego Strajku Kobiet. Według szacunków policji wzięło w nim udział kilkanaście tysięcy osób.
Trasa była ustalona w taki sposób, by protestujący ominęli białostocką katedrę i kościół św. Rocha. Wejść do świątyni pilnowali przedstawiciele środowisk narodowych. Na transparencie, który trzymali, znajdował się cytat z Biblii: "Wtedy Jezus rzekł do nich: widziałem szatana spadającego z nieba jak błyskawica".
Niedługo przed zakończeniem protestu w okolicach skrzyżowania al. Piłsudskiego z ul. Sienkiewicza doszło do awantury. Z ul. Kościelnej wybiegła grupa mężczyzn, która rzuciła w kierunku protestujących petardy i race. Na miejscu interweniowała policja, a agresorzy uciekli. Na razie nie jest jasne, czy ktoś poważniej ucierpiał.
Jak wynika ze wstępnych ustaleń w rejonie ul. Piłsudskiego/Kościelnej grupa osób rzuciła środki pirotechniczne w kierunku uczestników marszu. Na ten moment nie posiadamy informacji o osobach rannych w wyniku tego zdarzenia - poinformowała "Kuriera Porannego" Elżbieta Zaborowska z zespołu prasowego podlaskiej policji.
Nagrania z incydentu trafiły do mediów społecznościowych. Z relacji uczestników protestu wynika, że do podobnego ataku doszło w pobliżu Galerii Jurowieckiej. Grupa mężczyzn miała wbiec w marsz i rzucić odpalone race. Młodzież Wszechpolska nie kryje radości z aktów przemocy i zaognienia konfliktu. Oferuje też napastnikom pomoc prawną.
Zobacz także: Jarosław Kaczyński zabrał głos ws. protestów kobiet. Marta Lempart mu ostro odpowiada
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.