Mieszkańcy argentyńskiej prowincji La Pampa zmagają się z dwoma powiązanymi ze sobą plagami. Po pierwsze dokucza im upał - temperatury w ostatnich dniach przekroczyły 40 st. C. Wraz z upałem przyszła druga zmora Argentyńczyków: istna inwazja chrząszczy.
"Biblijna plaga". Owady niszczą budynki i zatykają kanalizację
W La Pampa rozrosła się populacja wielkich chrząszczy zwanych przez Argentyńczyków "cascarudos". Mieszkańcy znajdują je w basenach, na tarasach, w odpływach wody i co najgorsze - miliony owadów lęgną się w domach.
"Cascarudos" uszkodziły dach komisariatu w Santa Isabel. Miasto zostało szczególnie dotknięte inwazją owadów, ale policjanci i tak byli w szoku, kiedy wszystkie usunięte przez nich chrząszcze zajęły pięć sporych pudeł - informuje "El diario de la Pampa". Strop sąsiedniego budynku również został uszkodzony przez "najeźdźców".
Larwy insektów rozwijają się w glebie zimą, później wypełzają na powierzchnię, żeby się rozmnażać. W Argentynie trwa lato (styczeń to najcieplejszy miesiąc) i chrząszcze przyciąga do miast wyższa temperatura i światło. W związku z tym władze Santa Isabel zarządziły wyłączenie świateł ulicznych na kilka dni, by lampy nie przyciągały więcej chrząszczy - informuje PAP.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.