Joe Biden zaprosił dziennikarzy na kolację prasową w Białym Domu. Wcześniej tego typu spotkania miały miejsce za czasów administracji Baracka Obamy. Donald Trump był przeciwny organizowaniu corocznej uroczystości.
Biden skorzystał z okazji, żeby wbić szpilkę swojemu poprzednikowi. Podkreślił, że prezydent Stanów Zjednoczonych pojawia się na takim spotkaniu po raz pierwszy od sześciu lat.
To w pełni zrozumiałe. Mieliśmy straszliwą plagę, a potem jeszcze dwa lata COVID-19 – powiedział Joe Biden, ku uciesze części zgromadzonych.
Joe Biden wyśmiany w Białym Domu. Nie było litości
Na słowa prezydenta USA postanowił zareagować prowadzący galę Trevor Noah. Pochodzący z RPA komik odniósł się do wystąpienia Joe Bidena, podkreślając dobitnie, że gdyby prezydent nie pojawił się na uroczystości, byłoby to całkowicie zrozumiałe. Dodał, że to wina dziennikarzy, którzy zbyt ostro go krytykują.
Ci ludzie naprawdę nie dają panu spokoju. Zupełnie tego nie rozumiem. Od czasu, kiedy objął pan urząd, widzimy znaczny skok. Skok cen benzyny, skok cen wynajmu, skok cen jedzenia, wszystkiego – stwierdził Noah.
Komik odniósł się także do sytuacji, która miała miejsce we wrześniu w Afganistanie. Zwrócił się do dziennikarzy. Poprosił, aby opuszczali spotkanie w sposób uporządkowany.
Wszyscy wiemy, że ta administracja nie radzi sobie najlepiej z ewakuacjami – podkreślił.
Czytaj także: Na to liczy Putin. Wpis Bidena w środku nocy
Kolacja prasowa w USA. Trevor Noah dawał pstryczki w nos
Należy zaznaczyć, że Trevor Noah żartował praktycznie ze wszystkich ważnych osób przebywających na sali. Oberwało się choćby dziennikarzom prawicowej telewizji Fox News, a także rzeczniczce Białego Domu Jen Psaki.
Kolacja prasowa z udziałem celebrytów i dziennikarzy to amerykańska tradycja sięgająca 1921 roku. Prezydenci zapraszają na nią najważniejsze osobistości znane z amerykańskich mediów.
Obejrzyj także: Biden odpowiedział na krytykę. "Wybitny polityk, który umie korzystać ze swojego doświadczenia"