Nowy prezydent Stanów Zjednoczonych w swojej pierwszej mowie "zapomniał" o Donaldzie Trumpie. Joe Biden mówił tylko o "kłamstwa głoszonych dla władzy i zysku" i "zwycięstwie demokracji" w kontekście szturmu na Kapitol 6 stycznia.
W ten sposób Biden odpłacił Trumpowi pięknym za nadobne. Ustępujący prezydent w mowie pożegnalnej w bazie Joint Base Andrews również nie wspomniał o swoim następcy. Trump zerwał też z tradycją i nie pojawił się na zaprzysiężeniu nowego prezydenta, nie zaprosił też Bidenów na herbatę do Białego Domu jeszcze przed inauguracją.
Czytaj też: Joe Biden 46. prezydentem Stanów Zjednoczonych
Biden zapomniał o Trumpie? Apeluje do jego zwolenników
Joe Biden zignorował Trumpa, ale ma prośbę do jego zwolenników. Najpierw podziękował swoim wyborcom za wsparcie, potem zwrócił się do "tych, którzy nas nie wspierali" i poprosił, żeby go wysłuchali.
Posłuchajcie mnie, kiedy idziemy naprzód. Zmierzcie mnie i moje serce. Jeśli wciąż nie będziecie się ze mną zgadzać, niech tak będzie. To jest demokracja - podkreślił Biden.
Prawo do swobodnej krytyki władzy określił jako "jedną z największych sił Ameryki". Biden podkreślił jednak, że niezgadzanie się nie powinno prowadzić do podziałów wewnątrz państwa. Przyrzekł, że będzie prezydentem wszystkich Amerykanów.
Musimy zakończyć tę niecywilizowaną wojnę "czerwonych" i "niebieskich" - podkreślił Biden.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.