Były brytyjski żołnierz Ian Cameron trafił do więzienia w Kabulu w marcu za nielegalną sprzedaż alkoholu o wartości ponad 30 000 funtów. Gdy w zeszłym tygodniu władze w mieście przejęli talibowie, mężczyzna już niemal pogodził się z nadchodzącą śmiercią. Zdążył nawet pożegnać się telefonicznie ze swoją żoną.
Powiedziałem jej, że ją kocham. Powiedziałem, że myślę, że to może być koniec i pożegnaliśmy się - Cameron mówił "The Sun".
Były żołnierz uciekł z kabulskiego więzienia w samych klapkach
W zakładzie, w którym Cameron odbywał karę, wybuchła krwawa strzelanina.
Wszyscy zaczęli krzyczeć '"Allahu Akbar!". Próbowaliśmy wybiec na zewnątrz, ale gdy dotarliśmy do głównej bramy, kule uderzały w otaczające nas ściany. Wbiegliśmy z powrotem do środka, a strażnicy umieścili nas w pokoju z ciężkimi metalowymi drzwiami – Cameron relacjonował portalowi.
Strzelanina trwała około godziny. Potem strażnik odryglował drzwi, wypuszczając prawie tysiąc więźniów na wolność. Ian wraz z szaleńczo pędzącym tłumem osadzonych ruszył w samych klapkach przez splamione krwią ulice Kabulu.
Czytaj także: Kobieta nie potrafiła gotować talibom. Została podpalona
Po prostu pobiegliśmy. Nurkowaliśmy w ruchu ulicznym, próbując uniknąć talibów. To było jak wyścig z obciążeniem na dystansie dziesięciu mil bez treningu. To był pierwszy wysiłek fizyczny, jaki wykonałem od sześciu miesięcy - opowiadał były żołnierz Royal Military Police.
Współwięźniowie doradzili Brytyjczykowi, żeby się nie odzywał. Dali mu też bawełniany szalik i maseczkę, by nie wyróżniał się jako "człowiek z Zachodu". Gdy po ponad dwugodzinnym biegu dotarł na lotnisko, afgańscy strażnicy nie wpuścili go, ponieważ nie miał przy sobie żadnego dokumentu tożsamości.
Niestrudzony Cameron obiegł lotnisko i zatrzymał taksówkę. Ta zabrała go do miejsca, gdzie wojska brytyjskie kwalifikowały osoby do ewakuacji. "Było pełno ludzi próbujących dostać się do środka. Setki, może tysiące Afgańczyków koczowało na drodze, próbując się wydostać" - powiedział.
Były wojskowy wreszcie wyleciał samolotem RAF C-17 do Dubaju, a tam przesiadł się na lot czarterowy Titan Airways do Birmingham. Tam został poddany 10-dniowej kwarantannie i niedługo spotka się ze swoimi bliskimi.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.