Epicentrum eksplozji gazu miało miejsce na parterze, w jednym z mieszkań klatki nr 4. W wyniku wybuchu poważne obrażenia odniosło siedem osób. Większość poszkodowanych stanowili mieszkańcy parteru i pierwszego piętra.
Najcięższe obrażenia wybuch spowodował u 27-letniego Szymona L., który znalazł się w epicentrum eksplozji. Z obrażeniami przeszło 80 proc. ciała trafił do siemianowickiego Centrum Leczenia Oparzeń. Po kilku dniach zmarł. Okoliczni mieszkańcy, którzy rozmawiali z dziennikarzami, nie wykluczają że to on sam mógł się przyczynić do tragedii.
Z opinii biegłych wynika, iż doszło do celowego rozszczelnienia instalacji gazowej w mieszkaniu na parterze. Na chwilę obecną więcej informacji nie możemy przekazać z uwagi na dobro postępowania i konieczność wyjaśnienia motywów sprawcy i sposobu działania - mówi w rozmowie z "Faktem" prokurator Maria Paszek, szefowa Prokuratury Rejonowej w Tychach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Według śledczych w lokalu, w którym doszło do wybuchu, przebywał jedynie poszkodowany mężczyzna. Mundurowi sprawdzają, czy mężczyzna targnął się na swoje życie, a jeśli tak - to dlaczego.
Mieszkańcy wylądowali w lokalach zastępczych
Cała klatka bloku, na parterze której doszło do potężnego wybuchu, jest wyłączona z użytkowania. Mieszkające w niej rodziny musiały skorzystać z pomocy w postaci lokali zastępczych, udostępnionych przez gminę.
Niektórzy sięgnęli po środki wypłacone z odszkodowania i przeznaczyli je na wynajem mieszkań.
Remont w tym bloku zacznie się najpewniej w czerwcu. Do końca maja ma być bowiem sporządzona ekspertyza biegłych co do planu naprawczego budynku — powiedziała "Faktowi" Ewa Grudniok, rzecznik Urzędu Miasta w Tychach.
Gdzie szukać pomocy? Jeśli znajdujesz się w trudnej sytuacji i chcesz porozmawiać z psychologiem, listę miejsc, w których możesz szukać pomocy, znajdziesz TUTAJ.