Bitwa trwała 14 godzin. Zabili pół setki "niebieskich beretów"
Lwowscy spadochroniarze opowiedzieli o wielogodzinnej bitwie stoczonej w obwodzie donieckim. Chwalą się zniszczeniem pojazdów opancerzonych wroga i zabiciem kilkudziesięciu żołnierzy rosyjskiej dywizji szturmowej.
Centrum Prasowe Dowództwa Powietrznodesantowych Sił Szturmowych Sił Zbrojnych Ukrainy chwali się wygraną bitwą w obwodzie donieckim.
Najeźdźcy próbowali przeciąć strategicznie ważną trasę, ale nasi spadochroniarze pokrzyżowali ich plany. Walka zaczęła się, gdy wroga grupa sabotażowa próbowała zająć pozycje ukraińskie. Nasi chłopcy z pomocą karabinu automatycznego zmusili ich do wycofania się – relacjonują żołnierze.
Skandal, co robią na Kasprowym. "Wygląda fajnie, ale może skończyć się tragicznie"
Rosjanie, wzmocnieni pojazdami pancernymi, ponownie ruszyli do ataku. Lwowscy spadochroniarze zgotowali im "ciepłe spotkanie". Ukraińcy chwalą się, że celnym strzałem z granatnika NLAW spalili "na popiół" rosyjski wóz bojowy.
Nasi żołnierze wykazali się odwagą i heroizmem podczas zaciętej bitwy, która trwała prawie 14 godzin. Obecnie starszy porucznik Aleksander Ch. i starszy żołnierz [odpowiednik polskiego kaprala - red.] Oleg D. doznali obrażeń, ale odmówili ewakuacji, kontynuując walkę aż do końca bitwy – podkreśla biuro prasowe jednostki.
Według Ukraińców rosyjska jednostka wchodząca w skład 104. Pułku Szturmowego 76. Dywizji Szturmowej (Pskow) w wyniku spotkania z lwowskimi spadochroniarzami tego dnia straciła kilka wozów opancerzonych i nawet 50 żołnierzy.