Przypomnijmy, że prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa dotyczącego ujawnienia planów mobilizacyjnych przez byłego ministra obrony narodowej Mariusza Błaszczaka.
Błaszczak ogłosił, że plan został podpisany 30 czerwca 2011 roku przez ówczesnego Szefa SG WP gen. Mieczysława Cieniucha, a następnie 11 lipca zatwierdzony przez szefa Ministerstwa Obrony Narodowej Bogdana Klicha.
Z ujawnionego planu wynika, że samodzielna obrona, do momentu przybycia wojsk sojuszniczych miała trwać 10-14 dni. Plan zakładał zatrzymanie przeciwnika "najdalej na rubieży rzek Wisły i Wieprza", a także utrzymanie przyczółków na prawym brzegu Wisły w rejonie Grudziądz - Toruń - Bydgoszcz oraz Otwock - Garwolin - Ryki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ja bym całego planu nie ujawniał. Jak ktoś jest dobrym analitykiem wojskowym i zobaczyłby, jaką metodykę wykorzystano do opracowania planu, może rozpracować kolejne scenariusze i dojść do tego, jak Polska, będąc członkiem NATO, reaguje na zagrożenia zewnętrzne swojego kraju - komentował w programie "Newsroom" WP gen. dr Jarosław Kraszewski, były szef wojsk rakietowych i artylerii wojsk lądowych.
Błaszczak ujawnił tajne dokumenty. Poseł PiS zabrał głos
Teraz głos w tej sprawie zabrał sam zainteresowany, czyli Mariusz Błaszczak. Z całą stanowczością podkreśla, że miał prawo odtajnić dokumenty ws. obrony Polski.
Koalicja 13 grudnia na froncie walki z prawdą. Kierownictwo MON wysyła SKW do zbadania, czy mogłem odtajnić plan rządu PO-PSL dotyczący obrony Polski dopiero na linii Wisły. Ułatwię Wam pracę - wystarczy spojrzeć w ustawę o ochronie informacji niejawnych, by stwierdzić, że miałem do tego prawo - podkreśla na platformie X Mariusz Błaszczak.
Warto zaznaczyć, że był szef MON Bogdan Klich w przeszłość dla Wirtualnej Polski stwierdził, że plany obronne, były utworzone na podstawie Polityczno-Strategicznej Dyrektywy Obronnej.
Miałem nie tylko prawo, ale i obowiązek poinformowania mieszkańców Polski wschodniej o tym, jaki los w razie konfliktu szykowała dla nich ówczesna władza. Nie mam żadnych wątpliwości, że odpowiedzialni za wprowadzenie koncepcji oddania połowy naszego terytorium bez walki powinni zostać wykluczeni z życia politycznego i ponieść konsekwencje - dodaje w swoim wpisie Błaszczak.
Jak dodaje polityk Prawa i Sprawiedliwości, wie, że wciąż obowiązuje doktryna Neumanna i rządzący będą bronić "jak niepodległości" każdej, nawet najbardziej szkodliwej decyzji swoich kolegów. - Kiepsko wam ten audyt w MON idzie towarzysze! - napisał na koniec Błaszczak.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.