Elektrownia atomowa w Czarnobylu nie działa od 1986 roku. Po katastrofie jej teren został oczyszczony, by powstrzymać dalsze skażenie. Mimo to odpady radioaktywne wciąż są tam składowane i monitorowane. Gdyby nie nieustanna kontrola, istniałoby poważne ryzyko uwolnienia materiału jądrowego.
Czytaj także: Trzy opcje. Wielki wróg Kremla mówi o zakończeniu wojny
24 lutego siły rosyjskie otoczyły Czarnobyl. Elektrownia została przejęta. Około 170 ukraińskich strażników narodowych, którzy zabezpieczali zakład, było przetrzymywanych w niewoli w piwnicach. W tym czasie rosyjscy żołnierze przeszukiwali teren elektrowni, próbując znaleźć broń i materiały wybuchowe.
Pracownicy Czarnobyla chcieli zachować kontrolę nad utrzymaniem zakładu. - Musieliśmy z nimi nieustannie negocjować i starać się ich "nie urazić", aby pozwolili naszemu personelowi zarządzać obiektem - powiedział BBC inżynier Walerij Semonow.
Kiedy zasilanie stacji zostało odcięte na trzy dni, Walerij szukał paliwa, aby utrzymać pracę generatora. Żeby zapobiec katastrofie, pracownicy elektrowni w Czarnobylu zdecydowali się nawet na kradzież rosyjskiego paliwa.
Gdybyśmy stracili moc, skutki byłyby katastrofalne. (...) Mógł zostać uwolniony materiał radioaktywny. Skalę tego można sobie tylko wyobrazić. Nie bałem się o swoje życie, ale o to, że byłaby to tragedia dla ludzkości - mówi BBC Oleksandr Lobada, inspektor ds. bezpieczeństwa radiologicznego czarnobylskiej stacji.
Część żołnierzy strzegących Czarnobyla trafiła do rosyjskiej niewoli. - Udało nam się utrzymać bezpieczeństwo w elektrowni. Jednak Rosjanie pojmali 169 naszych żołnierzy - powiedział Walerij. Nie wiadomo, gdzie są przetrzymywani. Zdaniem pracowników elektrowni mogli zostać wywiezieni do Rosji.
Były prezydent Ukrainy Petro Poroszenko odwiedził w piątek 8 kwietnia Czarnobyl z zaopatrzeniem dla personelu zakładu. Przy okazji polityk ocenił działania Władimira Putina i ostrzegł świat przed możliwymi skutkami skażenia w wyniku katastrofy.
Czy jesteśmy pewni, że jutro wojska rosyjskie się tutaj nie pojawią? Moja odpowiedź brzmi: nie. Putin jest nieprzewidywalny. Dym nuklearny nie jest ograniczony granicami. Może dotrzeć do Europy Wschodniej, Europy Środkowej, a nawet Wielkiej Brytanii - oznajmił.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.