W Szwecji rozpoczął się właśnie tradycyjny sezon polowania na niedźwiedzie. Do eksterminacji przeznaczono 649 sztuk tego zwierzęcia, czekających na odstrzał ze strony myśliwych. Taki plan chciał zrealizować Pär Sundström wraz z jego synem, 14-letnim Evertem.
Mężczyźni wybrali się do lasu nieopodal miasta Ljusdal. Podczas przechadzki na ścieżce nagle pojawiła się sporych rozmiarów niedźwiedzica. Zaskoczeni myśliwi nie zdążyli odpowiednio zareagować, a zwierzę błyskawicznie zaatakowało ojca.
Atak niedźwiedzia był bardzo niespodziewany
Niedźwiedzica wskoczyła na mężczyznę i mocno uszkodziła mu nos i prawy policzek. Mocno wstrząśnięty sytuacją był 14-letni Evert, który jednak po chwili zdecydował się na bardzo ryzykowny ruch. Uderzył on pięścią w zwierzę, ale na odpowiedź nie trzeba było długo czekać. Został on złapany za lewą rękę, w konsekwencji czego upadł.
Czytaj także: Chcieli ratować sarenkę. Łowczy nie miał litości
Na szczęście przytomnością umysłu wykazał się starszy z myśliwych. Pär sięgnął po strzelbę i postrzelił zwierzę. Choć niedźwiedzica na moment upadła, to po chwili znów podjęła próbę ataku. Kolejne cztery strzały oddane w kierunku zwierzęcia okazały się jednak skuteczne.
14-letni Evert trafił do szpitala z niewielkimi ranami pleców i ręki. Ma kilka zadrapań, uszkodzony palec oraz zwichnięty nadgarstek. Znacznie gorzej skończył ojciec chłopca - został on przetransportowany śmigłowcem do szpitala, a następnie wykonano operację ratującą życie. Sytuacja jest już stabilna, ale przed mężczyzną jeszcze kolejny zabieg.