Strażnicy miejscy, którzy 20 marca patrolowali otoczenie jednej ze szkół podstawowych na Pradze-Północ w Warszawie, w pewnym momencie usłyszeli przeraźliwy krzyk.
Co ty robisz, nie bij ich! — krzyczała kobieta, która przechodziła nieopodal szkoły podstawowej i stała się świadkiem szokującej sytuacji.
Gdy strażnicy pobiegli sprawdzić, co się dzieje, dostrzegli czterech chłopców, stojących na chodniku obok szkoły podstawowej. Dwóch z nich płakało i miało zaczerwienione buzie. Jak wyjaśniła kobieta, chłopcy zostali pobici przez stojącego obok 10-latka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Okazało się, że chłopcy posprzeczali się o piłkę, w pewnym momencie 10-latek zaatakował rówieśników.
Każdy z nas doskonale pamięta, że podobne sprzeczki, a nawet bójki na szkolnym boisku, zdarzały się niejeden raz. W tej sprawie zaskakuje jednak kilka kwestii.
Chłopiec miał przy sobie dwa noże
Po pierwsze, 10-latek, który pobił dwóch braci w wieku 8 i 10 lat, nie wykazał żadnej skruchy. Co więcej, jak czytamy w poście Straży Miejskiej na Facebooku, miał rzekomo nie zdawać sobie sprawy z tego, że bicie innych to coś złego.
Po drugie, okazało się, że czwarty z chłopców obecnych na miejscu awantury, miał przy sobie... dwa noże! W sprawę zaangażowano dyrektora szkoły i policję.
Cała czwórka została zaprowadzona do dyrektorki placówki, która wezwała opiekunów. Strażnicy przeprowadzili z nieletnimi rozmowę wychowawczą i wezwali patrol policji, któremu przekazano sprawę. Przypadkiem najbardziej agresywnego 10-latka zajmą się policyjni specjaliści od patologii w rodzinie - poinformowała Straż Miejska.