Do zdarzenia doszło w poniedziałek, 6 grudnia w autobusie miejskim w Płocku. 13-letni chłopiec jechał ze swoimi kolegami z klasy do szkoły. W pewnym momencie poczuł się źle i zaczął mdleć. To, co stało się dalej, zszokowało ojca nastolatka, który opisał historię lokalnemu portalowi Petronews.pl.
Nikt z dorosłych nie pomógł
Chłopiec zasłabł w pojeździe, gdzie było kilkanaście innych pasażerów, ale nikt z dorosłych nie zwrócił uwagi na to, że nastolatek czuje się źle. "Nikt nie zareagował i nie pomógł, nie sprawdził funkcji życiowych" - opisuje zaskoczony ojciec.
Przykro, że dorośli ludzie nie pomyśleli, że może to być zagrożenie życia i nikt nie poczuł się w obowiązku pomóc synowi - dodaje.
Ojciec o "znieczulicy ludzkiej"
Na szczęście, pomocy udzielili koledzy chłopca ze szkoły oraz kierowca autobusu. Zaalarmował on pogotowie, wyszedł z autobusu i zainteresował się sytuacją. "Mojego syna wyprowadzili, a właściwie wynieśli nieprzytomnego koledzy ze szkoły" - opisuje ojciec.
Chłopak odzyskał przytomność po kilku minutach i teraz czuje się dobrze, ale, jak mówi ojciec, ta historia pokazuje stopień "znieczulicy ludzkiej w dzisiejszych czasach".
Za nieudzielenie pomocy grozi 3 lata więzienia
Z przepisów art. 162 Kodeksu karnego wynika, że każdy ma obowiązek udzielić pierwszej pomocy, jeśli widzi sytuację zagrażającą zdrowiu lub życiu innego człowieka. Za nieudzielenie takiej pomocy grozi kara do 3 lat więzienia.