W rozmowie z Radiem ZET Sławomir Broniarz został zapytany m.in. o wyzwania związane z nowym rokiem szkolnym. - Patrząc na katastrofalną sytuację kadrową, główny wyzwaniem na rok szkolny 2023/2024 będzie normalne funkcjonowanie szkół - zaznaczył szef ZNP.
Mamy do czynienia z niespotykanym od lat 80. brakiem nauczycieli. Rynek edukacyjny jest ratowany godzinami ponadwymiarowymi. Gdybyśmy utrzymali zasadę, że nauczyciele nie pracują ponad pensum, to można byłoby śmiało powiedzieć, że mamy braki na poziomie 50-60 tys. ludzi. Nie etatów, ale osób - dodał.
Jednocześnie stwierdził, że gdyby z pracy odeszli emeryci, "to w każdym mieście mielibyśmy dramatyczną sytuację w szkołach".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czytaj także: Skandal na Ibizie. Turysta obłapiał stewardessę
Optymizm? Ależ skąd. Prezes ZNP załamany
Dziennikarka wspomnianej rozgłośni zapytała, co dobrego zadzieje się w polskim szkolnictwie w nadchodzącym roku. Niestety, Broniarz nie wskazał nic konkretnego. - Nie wiem. Naprawdę nie jestem w stanie wyobrazić sobie tego roku szkolnego. Mam nadzieję, że dojdzie do pewnego przełomu, że rodzice zauważą, że dziecko idzie na godzinę 11 do szkoły, bo nie ma trzech pierwszych lekcji. Może ktoś się w końcu obudzi - powiedział
Apeluję też do dyrektorów, żeby nie chcieli za wszelką cenę być bohaterami. Wielu mówi: "brakuje mi trzech, pięciu nauczycieli, ale nie będę o tym mówił na głos, nie będę narzekał, bo to jest źle widziane przez organ prowadzący, bo pomyślą, że sobie nie radzę". Dyrektorzy zapełniają luki we własnym zakresie, kosztem siebie, swoich nerwów, stresu, wysiłkiem rzeszy nauczycieli. Pokażmy opinii publicznej, politykom, że sytuacja w szkole jest dramatyczna - podsumował.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.