Przypomnijmy: we wtorek o odejściach dwóch generałów poinformowała "Rzeczpospolita". Wnioski o rozwiązanie stosunku służbowego złożyli Szef Sztabu Generalnego, gen. Rajmund Andrzejczak i Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych, gen. Tomasz Piotrowski.
Na stanowisku pozostał za to Dowódca Generalny, gen. Wiesław Kukuła. Ten mówił o2.pl, że decyzja obu wojskowych była wielkim zaskoczeniem. Przekonywał, że z oboma generałami dobrze układała się współpraca. Co się zatem wydarzyło, że Andrzejczak i Piotrowski zdecydowali się odejść?
O komentarz poprosiliśmy byłego prezydenta, Bronisława Komorowskiego. Był on, podobnie jak Andrzej Duda, zwierzchnikiem sił zbrojnych. Prezydent Komorowski mówi, że w jego ocenie powodem był konflikt z ministrem obrony, Mariuszem Błaszczakiem i podejmowane przez niego decyzje.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Prezydent Komorowski: Pomijanie dowódców, przekraczanie kompetencji
Prezydent wskazuje kilka powodów, które mogły być zapalnikiem decyzji. W jego ocenie to spór z ministrem i podejmowane przez niego decyzje zakończyły się dymisjami.
Nikt nie wie, jaka jest dokładna przyczyna odejść generałów, ale uważam, że zbierało się na to od dłuższego czasu. Myślę, że dawały o sobie znać tendencje min. Mariusza Błaszczaka, który próbował dowodzić wojskiem z pominięciem dowództwa i przekraczał swoje kompetencje - rozpoczyna były prezydent.
Wskazuje również inną ważną kwestię: podporządkowanie ministrowi obrony Wojsk Obrony Terytorialnej i Wojsk Specjalnych. Zdaniem byłego prezydenta, szczególnie przekazanie tych drugich cywilnemu politykowi, ministrowi, rodzi bardzo poważne obawy o wykorzystanie ich do celów niekoniecznie zgodnych z potrzebami obronnymi kraju.
Widoczne było także pomijanie Szefa Sztabu Generalnego i Dowódcy Operacyjnego. Np. w kwestii działań na pograniczu polsko-białoruskim czy ewakuacji naszych obywateli z Izraela. Oznacza to lekceważenie nie tylko dowódców, ale też litery prawa.
Myślę, że działania obu wojskowych mogły być też spowodowane chęcią ich zdystansowania się do pomysłów ministra. Mam na myśli np. wykorzystywania żołnierzy do bycia tłem dla polityków i udziału w partyjnych imprezach. Sądzę, że obaj dowódcy wiedzą i widzą, że wojsko zamiast się szkolić, jest wykorzystywane do celów propagandowych. Odnoszę wrażenie, że minister Błaszczak postanowił sprawować nie tylko cywilną kontrolę nad siłami zbrojnymi, ale kontrolę partyjna - mówi dalej prezydent.
Prezydent wskazuje również, że staje się to poważnym problemem dla partii rządzącej. Dymisje, jak mówi, rozbijają kompletnie kampanię PiS, która była prowadzona pod hasłem "bezpiecznej Polski".
Jak może być bezpieczna, kiedy odchodzą dwaj najwyżsi wojskowi w systemie kierowania i dowodzenia? Sam jestem ciekaw, co zrobi prezydent? W końcu to on ocalił obu dowódców w maju, więc pytanie brzmi: czy prezydent chciał wtedy załatać sprawę, czy też miał szerszy plan, który teraz spalił na panewce - podsumowuje Komorowski.
Generałowie Piotrowski i Andrzejczak byli w otwartym konflikcie z Błaszczakiem od maja. Wtedy została w lesie pod Bydgoszczą odnaleziona rosyjska rakieta, która wleciała do Polski prawdopodobnie w grudniu ub. roku.
Minister zrzucał odpowiedzialność za niepoinformowanie go o tym na obu dowódców. Wtedy jednak ujął się za nimi prezydent Andrzej Duda. Teraz obaj postawili go w trudnej sytuacji, decydując się odejść ze swoich stanowisk.
Łukasz Maziewski, dziennikarz o2
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.