O sprawie piszą zagraniczne media. W Polsce temat podejmuje tabloid "Fakt". Wiadomo, że koszmar rozegrał się w Aalborg w Danii w ubiegłym roku w lutym. Nad ranem pijana kobieta wracała z imprezy do domu.
Czytaj więcej: Sprawa Iwony Wieczorek. "Ciało zostało gdzieś zamurowane"
Wtedy pewien 38-latek zatrzymał auto i zaproponował Mii podwózkę. Zdaniem sądu to właśnie on stoi za śmiercią studentki pielęgniarstwa. Według dowodów, miał ją zgwałcić, zabić przez uduszenie, a następnie poćwiartować na... 230 kawałków. Szczątki skrupulatnie zakopał.
Brutalne morderstwo studentki w Danii. Sprawca usłyszał wyrok
Właśnie zakończył się jego proces sądowy. Sprawca nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Według wersji, jaką przedstawił, Mia potknęła się wysiadając z jego samochodu, wywróciła i udusiła paskiem od torebki. Jak mówił, przestraszył się, więc zabrał jej ciało, poćwiartował i zakopał - pisze "Fakt".
Zwyrodnialec usłyszał karę dożywotniego pozbawienia wolności. Wiadomo już, że adwokat mordercy odwołał się od wyroku. Wniósł, aby wymiar sprawiedliwości uchylił zarzuty o gwałt i morderstwo. Zaapelował o niższy wymiar kary, czyli 16 lat więzienia.
"Werdykt nie zmieni tego, co straciliśmy. Córkę, dziewczynę, siostrę, kogoś, kogo kochaliśmy. Nasza kochająca, rozważna, kochająca zabawę Mia już nie wróci. To bez sensu. Nie ma końca dla naszego żalu. Mamy nadzieję, że dzieci i młodzi ludzie zapamiętają, że śmierć Mii jest dziełem szaleńca i nie jest godna ogólnego strachu. Nie dajcie się zastraszyć i żyjcie fantastycznym, wolnym życiem, jakie możliwe jest w Danii" - cytuje "Fakt" (za portalem dr.dk) oświadczenie rodziny Mii.
Czytaj więcej: Tajemnicza śmierć. Nie żyje wiceprezes rosyjskiego banku
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.