Mający trzydzieści kilka lat mężczyzna został wysłany jako rekrut do bazy wojskowej Solenzara na Korsyce w 2019 roku. Przybył na wyspę w marcu, nie miał jednak czasu nacieszyć się kojącą korsykańską wiosną. Był traktowany przez swoich nowych kolegów z podejrzliwością i wrogością. Zaledwie kilka godzin od wkroczenia do bazy wojskowej, został poddany mrożącemu krew w żyłach rytuałowi inicjacyjnemu.
Przerażający rytuał w jednostce wojskowej. Strzelali do niego z wojskowych myśliwców
Wojskowi mieli napaść na kolegę i skleić mu taśmą kostki, kolana i nadgarstki. Na głowę założono mu czarny, nieprześwitujący worek. Jak donosi francuska gazeta "La Provence", został następnie wrzucony na tył pickupa "jak worek ziemniaków".
Oprawcy zawieźli rekruta na strzelnicę na otwartym terenie. Tam został przywiązany do tarczy strzeleckiej. Piloci latali dookoła niego w myśliwcach, co i rusz puszczając koło jego głowy serie z karabinów maszynowych i zrzucając pociski. Po 20 minutach tortur, mężczyzna został ponownie zapakowany do samochodu i przewieziony do bazy.
Szczegóły sprawy zostały ujawnione przez prawników młodego stażem pilota. Skargę wniesiono w sądzie w Marsylii. – Z powodu warunków transportu i zastraszania, jakiego doznał na strzelnicy pilot, zagrożone było jego zdrowie oraz życie – można przeczytać w dokumencie, cytowanym przez "La Provence".
Strzały z karabinów maszynowych mogły go poważnie zranić lub zabić. Co więcej, symulowane pociski w jego kierunku mogły z powodu błędu okazać się prawdziwe – napisano w skardze.
Dziennik "La Provence" opublikował wstrząsające zdjęcia z "otrzęsin" młodego pilota. Widać na nich, jak leży z workiem na głowie na bagażniku pickupa oraz jak stoi przywiązany do tarczy na poligonie strzeleckim.
Koszmarne "otrzęsiny" we francuskim wojsku. Jest reakcja Ministerstwa Obrony
Francuskie Ministerstwo Obrony wszczęło w sprawie zastraszania pilota wewnętrzne dochodzenie. Osoby odpowiedzialne za ten incydent miały już zostać ukarane.
To nie pierwszy tego typu incydent we francuskim wojsku. W 2012 roku rekrut elitarnej wojskowej akademii Saint-Cyr Jallal Hami utonął, próbując przekroczyć bagno z pełnym wyposażeniem w środku nocy. Jego oprawcy mieli odgrywać mu na głośnikach "Cwał Walkirii" Richarda Wagnera. Trzem żołnierzom postawiono zarzut zabójstwa. Na początku tego roku otrzymali wyroki w zawieszeniu.
Obejrzyj także: Zmarła trzecia ofiara otrzęsin w Bydgoszczy