Wszystko działo się w Warszawie przy ul. Braci Wagów. 81-latek szedł z wnuczkiem do urysnowskiej kwiaciarni. - Przechodząc przez ciąg pieszo-samochodowy przy Braci Wagów mężczyzna dostrzegł auto, które wyjechało zza zakrętu z dużą prędkością. Kierowca mógł potrącić dziecko - opisuje historię seniora halourysnow.pl.
Czytaj więcej: Widzieli go na parkingu. "Możliwe, że u niego to normalne"
81-latek zwrócił uwagę kierowcy, co tylko rozwścieczyło mężczyznę. Kierowca najpierw popychał starszego mieszkańca, a następnie zaczął bić go metalową rurą. Senior z licznymi obrażeniami trafił do szpitala.
Przyjechałam i zobaczyłam tatę, który ma bezwładną nogę. Miał bardzo mocno rozbitą głowę. Leciała mu krew. Obok był mój płaczący i trzęsący się syn - mówiła pani Aleksandra w rozmowie z Uwaga! TVN.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Całą sytuację udało się nagrać świadkowi zdarzenia. Na miejscu pojawiła się również kobieta, która widziała sprawcę. Z ich relacji wynika, że policja, która przyjechała na miejsce, nie była zainteresowana sprawą. Zmieniło się to dopiero po kilku dniach od ataku i po zainteresowaniu sprawą przez media.
Przez tydzień można powiedzieć, że nic się nie działo i odbijaliśmy się od ściany. Jestem tak samo zaskoczona, jak zadowolona. Mam nadzieję, że teraz nabierze to takiego przebiegu, jakiego moim zdaniem powinno od początku. Jak widać, telewizja ma ogromną siłę i jest pomocna dla przeciętnego obywatela, który nie ma siły przebicia - mówiła w rozmowie z dziennikarzem Uwagi TVN pani Agnieszka, córka poszkodowanego.
Postępowanie w tej sprawie zostało już wszczęte. Policja ma dane sprawcy. Napastnik w rozmowie z Uwagą twierdził, że to on jest poszkodowany i ma na to dowody. Nie zdecydował się jednak na przekazanie ich mediom.