Do zbrodni doszło w jednej z kamienic przy ul. Garnizonowej w Ostródzie. Na szyi 37-letniej ofiary znajdowały się rany, które wskazywały, na użycie ostrego narzędzia. 44-letni Tomasz M. podczas przesłuchania przyznał się do zabicia żony.
Z ustaleń "Faktu" wynika, że Tomasz M. w trakcie kłótni z Edytą M. chwycił za nóż i podciął nim gardło partnerce, a następnie zawinął jej ciało w kołdrę zostawił na kanapie. Po zbrodni pojechał do swojej matki. Mężczyzna w sądzie tłumaczył, że chciał tylko oszpecić małżonkę.
Nie jest prawdą, że nie było jego intencją pozbawienia jej życia. Biegły z zakresu medycyny sądowej stwierdził, że ofiara był najpierw duszona, a potem ze znaczną siłą wbił jej nóż w szyję i, mówiąc kolokwialnie, poderżnął jej gardło - mówił podczas wyroku sędzia Zdzisław Kawulak, cyt. przez "Fakt".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
45-latek po tym, jak zamordował żonę, ściągnął obrączkę z palca 37-latki, a następnego dnia wystawił ją w lombardzie.
Z mieszkania Tomasza i Edyty często dochodziły odgłosy kłótni, walenia do drzwi. Któregoś dnia Tomasz wybił szybę w oknie i kompletnie rozwalił telewizor. Wcześniej do domu dziecka trafił ich 15-letni syn. On nie chciał mieszkać z ojcem. Tomasz w przypływie złości gonił go po mieszkaniu z nożem, groził śmiercią. Niestety kolejne awantury nie spowodowały żadnej refleksji. Ta ostatnia zakończyła się tragedią - zeznała w sądzie sąsiadka małżeństwa, cyt. przez "Fakt".
Tomasz M. za morderstwo żony został skazany na karę 25 lat pozbawienia wolności. Sędzia zaznaczył, że o przedterminowe zwolnienie będzie mógł się ubiegać najwcześniej po 21 latach. Wyrok jest nieprawomocny.