Do tego brutalnego ataku na proboszcza doszło w parafii pw. św. Jana Apostoła Ewangelisty w Dziećmorowicach na Dolnym Śląsku. W niedzielę w godzinach popołudniowych mężczyzna pod wpływem alkoholu dobijał się do drzwi plebanii.
Mężczyzna domagał się wpuszczenia go, bo "przyszedł go zabić". Kapłan prosił go o zachowanie spokoju. To na nic się jednak zdało, bo mężczyzna nie przestawał walić w drzwi.
Czytaj też: Szczytno. Tragedia po imprezie urodzinowej
Nie chciałem dać się sprowokować, więc próbowałem z nim spokojnie rozmawiać. Mężczyzna jednak zaatakował mnie i bił przedmiotami, które miał pod ręką. Próbowałem się bronić, ale też nie chciałem zrobić mu krzywdy. Kiedy uciekał, pojechał za nim jeden z mieszkańców i pomógł policji w ujęciu sprawcy. Dziś zostaną mu postawione zarzuty - powiedział portalowi gosc.pl ks. Jarosław Zabłocki, zaatakowany proboszcz.
Okazało się, że duchowny nie zna napastnika, więc motyw nie może być osobisty. Ksiądz Zabłocki ma jednak podejrzenia, że może to być efektem nawoływania do "piłowania katolików" przez niektórych polityków.
Czytaj też: Otworzył drzwi sąsiadom. Szybko tego pożałował
Po całym incydencie ludzie mówili mi, że już wcześniej widzieli tego pana przechadzającego się po Dziećmorowicach i powtarzającego, że zabije księdza. Nikt tego jednak nie brał poważnie. A szkoda, bo może gdybym wiedział wcześniej o ataku, uwrażliwiłbym policję, która w naszej wsi jest niezwykle oddana służbie obywatelom, i udałoby się uniknąć całej tej sytuacji - zauważa duszpasterz.
Na szczęście duchowny uszedł z tej sytuacji niemal bez szwanku. Jedynie drzwi plebanii są zniszczone. Zależy mu jednak na tym, by jego wierni czuli się bezpiecznie w kościele i ogólnie wsi, dlatego warto jest na bieżąco monitorować sytuację.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.