Do ataku doszło w sierpniową noc 2023 roku, kiedy polski turysta, będący pod silnym wpływem alkoholu, błąkał się po stacji metra. To właśnie tam natknął się na Wahidullaha H., który wykorzystał jego bezbronność.
Przez 36 minut 21-latek brutalnie gwałcił swoją ofiarę, po czym ukradł jej telefon komórkowy. Polak był w tak zaawansowanym stanie nietrzeźwości, że nie był w stanie bronić się ani reagować na przemoc.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sprawca nie uniknął odpowiedzialności dzięki nowoczesnym technologiom. Skradziony smartfon, który należał do ofiary, został szybko namierzony, co doprowadziło policję do Wahidullaha H.
Kluczowym dowodem w sprawie okazały się także nagrania z monitoringu na stacji metra, które zarejestrowały całe zdarzenie. Zabezpieczono także materiał DNA, który jednoznacznie potwierdził winę oskarżonego.
Proces i wyrok
Podczas procesu, który odbył się przed Dużą Izbą dla Młodzieży Sądu Okręgowego w Monachium, oskarżony Wahidullah H. przez cały czas milczał. Nie wyraził skruchy ani nie odniósł się do zarzutów.
Jego obrończyni, Rita Drar, domagała się jedynie skazania za kradzież telefonu, argumentując, że gwałt nie został w pełni udowodniony. Monachijska prokuratura wnioskowała jednak o cztery lata więzienia za oba czyny – gwałt i kradzież.
Sąd uznał, że pomimo stanu nietrzeźwości, ofiara była świadoma tego, co się dzieje, lecz nie miała możliwości obrony. Kluczowe były wiarygodne zeznania poszkodowanego oraz wspomniane wcześniej dowody w postaci nagrań i raportów DNA.
Przewodniczący sądu, sędzia Michael Schönauer, ostatecznie orzekł cztery lata pozbawienia wolności dla Wahidullaha H. Wyrok nie jest jeszcze prawomocny. Obie strony mają tydzień na złożenie apelacji. W przypadku jej wniesienia, sprawa może wrócić na wokandę.
Przeczytaj też: 21-latka ocalona po latach cierpienia. Spędziła 10 lat w niewoli
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.