"Wywlekli go przed dom i zastrzelili". Zszokowana rodzina Fawada Andarabiego poinformowała o jego nagłej śmierci w rodzinnej dolinie Andarabi, od której pochodzi jego nazwisko, na obszarze prowincji Baghlan około 100 kilometrów na północ od Kabulu.
Talibowie kilka dni wcześniej przeszukali dom Andarabiego. Sprawdzanie domu paradoksalnie przebiegało w bardzo pokojowej, wręcz przyjaznej atmosferze: bojownicy pili nawet herbatę z gospodarzem. Coś się jednak zmieniło w piątek.
Bojownicy wrócili na farmę, wywlekli Andarabiego przed jego dom i zastrzelili. Wszystko miało się odbyć na oczach przerażonej rodziny muzyka. Nie sprecyzowano, ilu było bojowników. Nie wiadomo też, co mogło być motywem mordu.
Był niewinny. Piosenkarz, który tylko zabawiał ludzi. Strzelili mu w głowę na farmie - powiedział w rozmowie z dziennikarzami Associated Press Jawad Andarabi, syn zamordowanego.
Rodzina muzyka domaga się sprawiedliwości, a lokalna rada talibów obiecała ukarać morderców. Rzecznik talibów Zabihullah Mudżahid powiedział AP, że incydent zostanie zbadany, ale ugrupowanie na razie nie ma zna szczegółów zajścia.
Andarabi grał na lutni smyczkowej i śpiewał tradycyjne pieśni o swoim regionie i całym Afganistanie. "Nie ma na świecie drugiego takiego kraju jak moja ojczyzna, dumny naród. Nasza piękna dolina, ojczyzna naszych pradziadków" - śpiewał na nagraniu, które po jego śmierci udostępniają media z całego świata.
Zabójstwo muzyka potępiła m.in. Agnes Callamard, sekretarz generalna Amnesty International. "Istnieje coraz więcej dowodów na to, że talibowie z 2021 r. są tymi samymi, co nietolerancyjni, brutalni, represyjni talibowie z 2001 r. 20 lat później. Na tym froncie nic się nie zmieniło" - napisała na Twitterze.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.