Grupa na Telegramie, licząca ponad 14 tysięcy członków, podzieliła się "instrukcjami podpalacza" oraz szczegółami na temat prawników imigracyjnych, organizacji charytatywnych i centrów porad dla imigrantów.
W obliczu groźby zamieszek policja zmobilizowała 6000 funkcjonariuszy gotowych do interwencji w 30 różnych miejscach. Wśród planowanych celów znalazły się m.in. Londyn, Birmingham czy Liverpool.
Szef Towarzystwa Prawniczego Anglii i Walii, Nick Emmerson, wyraził poważne obawy o bezpieczeństwo członków swojej organizacji. W odpowiedzi na potencjalne zagrożenie, niektóre z centrów imigracyjnych zostały tymczasowo zamknięte, w przypadku innych okna w siedzibach zabito deskami.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mimo obaw dotychczasowe zamieszki nie osiągnęły skali, jakiej się obawiano
Czytaj także: Szokujące sceny na Wyspach. 420 osób zatrzymano
Zamieszki w Anglii po zabójstwie dzieci
Zamieszki w Anglii wybuchły po zabójstwie trzech dziewczynek w Southport koło Liverpoolu.
W Rotherham w północnej Anglii uczestnicy jednej z demonstracji wdarli się do hotelu, w którym zakwaterowani byli nielegalni imigranci. Media podają, że aresztowano już w sumie ponad 400 osób.
Zebrani zaatakowali policjantów pilnujących budynku, rzucając w ich m.in. krzesłami i innymi przedmiotami, a później grupa osób przedarła się przez kordon policyjny i weszła do wnętrza hotelu, próbując go podpalić. Wybite zostały także okna w budynku.
W odpowiedzi na rozruchy w poniedziałek zebrał sztab kryzysowy COBRA, aby omówić sytuację. Premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer ostrzegł demonstrantów, mówiąc: "będziecie żałować, że wzięliście udział w tym zamieszaniu".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.