Brytyjczyka do wejścia do nocnego klubu w Krakowie skłonił rynkowy "naganiacz". Na miejscu 36-latkowi podawano kolejkę za kolejką. Trwało to półtorej godziny. Mężczyzna był już bardzo pijany i nie chciał kolejnych kieliszków. Jednak obsługa go nie słuchała i w sumie wmusiła w niego 22 porcje wysokoprocentowego alkoholu. 36-latek stracił przytomność. Obsługa nie wezwała żadnej pomocy. Mężczyzna wkrótce zmarł.
Badania wykazały, że mężczyzna miał we krwi przeszło 4 promile alkoholu.
RMF FM donosi, że prokuratura ustaliła, co oprócz upojenia 36-latka, mieli na sumieniu pracownicy klubu. Obsługa zabrała jego karty płatnicze i wykonała w tym czasie trzy transakcje na kwotę przeszło 2 tys. złotych za usługi, których nawet nie zamawiał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zarzuty usłyszało troje pracowników klubu i osoba, która nadzorowała monitoring i widziała całe zdarzenie na kamerach. To ona wydawała polecenia upicia 36-latka i dokonywania transakcji jego kartami płatniczymi.
Akcja na całą Polskę w sprawie ogólnopolskiej sieci klubów go-go "Cocomo"
Od lat Centralne Biuro Śledcze Policji prowadzi śledztwo w sprawie ogólnopolskiej sieci klubów go-go "Cocomo", która znana była z tego, że wabiła klientów, a następnie oszukiwała ich na ogromne kwoty. Cztery osoby, które usłyszały teraz zarzuty, poprzednio również zatrzymywano w tamtej sprawie.
Do tej pory Prokuratura Krajowa w sprawie zorganizowanej grupy przestępczej, która okradała klientów klubów go-go, postawiła zarzuty 58 osobom.
Sieć klubów "Cocomo" kilkukrotnie zmieniała nazwę w czasie swojego funkcjonowania. W latach 2014-2020 działała przede wszystkim we Wrocławiu, Krakowie, Warszawie, Gdańsku, Rzeszowie i Katowicach. Jej przykrywką było zabawianie klientów przez tancerki, a w rzeczywistości byli oni odurzani i okradani.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.