Historia Lindsay Sandiford odbiła się szerokim echem na całym świecie. Brytyjka po rozstaniu się z mężem przeprowadziła się do Indii w 2012 roku. 19 maja została zatrzymana na Bali przez policję, która przyłapała ją na szmuglowaniu w walizce kokainy o wartości 1,6 miliona funtów.
Indonezyjskie prawo jest w takich sytuacjach niezwykle surowe. Kobietę na początku 2013 roku skazano na karę śmierci.
Pomimo upływu prawie 10 lat Brytyjka nadal przebywa w więzieniu Kerobokan. Skazana zmieniała swoje zeznania. Pierwotnie mówiła, że do szmuglowania kokainy zmusił ją gang, który groził jej rodzinie. Później przyznała się jednak do współpracy z Julianem Ponderem, brytyjskim handlarzem antyków, zajmującym się również narkotykami.
O pobycie Brytyjki w więzieniu opowiedziała kobieta, która się z nią tam zaprzyjaźniła. Heather Mack spędziła w Kerobokan dziesięć lat za zamordowanie swojej matki. Osadzona stwierdziła, że Sandiford stała się bardzo samotna. Miała mieć też wybuchy agresji.
Ostatnim życzeniem skazanej jest po prostu chęć odejścia z tego świata.
Nie jest to śmierć, którą wybrałabym, ale z drugiej strony nie wybrałabym też umierania w agonii na raka - powiedziała osadzona.
Czytaj także: Leśnicy załamani. Smutne zdjęcia z pow. żywieckiego
Sposób wykonania kary śmierci w Indonezji jest wyjątkowo brutalny. Sandiford zostanie rozstrzelana przez pluton egzekucyjny. Żołnierze oddadzą w jej kierunku strzały, celując w serce. Jeżeli kobiecie uda się przeżyć, zostanie dobita strzałem w głowę. Termin wykonania wyroku nadal nie jest znany.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.