Pasażerowie ubiegłotygodniowego lotu z Lizbony do Modlina nie będą wspominać podróży szczególnie przyjemnie. Jak wskazuje "Gazeta Wyborcza", maszyna Ryanaira dwukrotnie próbowała wylądować na płycie modlińskiego lotniska. Jednak ze względu na trudne warunki atmosferyczne i przechodzące przez Mazowsze burze, to się nie udało.
Ostatecznie pilot podjął decyzję o lądowaniu na płycie lotniska na Okęciu. Tu lądowanie się powiodło, ale jak donoszą pasażerowie, załoga przez długi czas nie pozwalała im opuścić pokładu. Pilot poinformował ich, że niebawem samolot wystartuje z lotniska Chopina, aby wylądować w Modlinie.
Na pokładzie wybuchła awantura. Ludzie krzyczeli, że mają już dosyć tego lotu i żądają, żeby pozwolić nam wyjść. To był bunt i załoga w końcu ustąpiła — relacjonowała "Wyborczej" pasażerka kłopotliwego lotu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pasażerka Ryanaira dodała, że kiedy wysiedli z samolotu i odebrali swoje bagaże, samolot odleciał na lotnisko w Modlinie.
Kolejny nietypowy rejs
Okazuje się, że to niejedyny nietypowy rejs, do jakiego doszło w ostatnim czasie na mazowieckich lotniskach. Jak podaje "Wyborcza", tym razem w roli głównej był samolot polskich linii czarterowych Enter Air, który leciał z tureckiej Antalyi na Okęcie. Samolot miał zawrócić nad Grójcem i krążyć między tą miejscowością a Białobrzegami, po czym wylądował na radomskim lotnisku, gdzie maszyna została dotankowana.
Po postoju w Radomiu samolot z pasażerami na pokładzie ponownie wyruszył w podróż na oddalone o niespełna 100 km lotnisko Okęcie. Choć sytuacja może dziwić, dyrektor radomskiego lotniska podkreśla, że przewoźnicy będą korzystać z Radomia jako lotniska zapasowego.