W nocy z soboty na niedzielę mieszkańcy Kielecczyzny zmagali się z silnymi burzami, opadami deszczu i gradu oraz porywistym wiatrem. Ekstremalne warunki atmosferyczne były uciążliwe nie tylko dla ludzi, ale również dla zwierząt. Jednym z poszkodowanych okazał się koń z podkieleckiej stajni, który w panice uciekł w poszukiwaniu schronienia.
Spłoszone zwierzę znalazło się na jezdni drogi ekspresowej S7 pod wiaduktem w Chęcinach, stwarzając poważne zagrożenie dla ruchu drogowego. Koń stał na pasie w kierunku Radkowic. Jego obecność w tym miejscu mogła doprowadzić do wypadku.
Mundurowi, aby nie spłoszyć konia i nie doprowadzić do groźnego zdarzenia drogowego, zatrzymali się za nim. Ponieważ zwierzę nie miało kantara, funkcjonariusze użyli linki od rzutki ratowniczej, którą mieli w radiowozie, aby je schwytać.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dzięki szybkiej i skutecznej interwencji koń został bezpiecznie sprowadzony z jezdni. Następnie mundurowi nawiązali kontakt z pobliską stadniną i zapytali, czy koń przypadkiem nie należy do niej.
Po rozmowie z właścicielką stajni okazało się, że to nie ich koń, jednak połączenie to nie zostało wykonane na marne, bowiem rozmówczyni przekazała funkcjonariuszom instrukcje jak należy postępować ze zwierzęciem, dodatkowo zobligowała się do zamieszczenia zdjęć rumaka na grupie zrzeszającej miłośników koni - podała Świętokrzyska Policja.
W niedługim czasie dzięki współpracy i zaangażowaniu zarówno mundurowych, jak i osób ze środowiska jeździeckiego, udało się namierzyć właściciela uciekiniera, który po przyjechaniu na miejsce zabezpieczył zwierzę.
Przeczytaj również: Rowerzystka zapłaci 28 tysięcy złotych. "Czasami warto mieć OC"
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.